MVP finałów niespodziewanie wybrano Andre Iguodalę, który w serii przeciwko Cavs zdobywał średnio 16,3 punktu, 5,8 zbiórki i 4 asysty. To pierwszy przypadek w historii NBA, aby ta statuetka trafiła do zawodnika, który nie rozpoczynał wszystkich meczów w pierwszej piątce. Iguodala był kluczowym graczem GSW, szczególnie w czwartym i szóstym spotkaniu, kiedy przekraczał granicę 20 zdobytych punktów.
[ad=rectangle]
Iguodala wraz ze Stephen Curry zdobyli po 25 punktów i poprowadzili Wojowników do czwartej wygranej. Triple-double skompletował Draymond Green, który zgromadził 16 punktów, 11 zbiórek i 10 asyst. Goście trafili w całym meczu 13 trójek, w tym cztery z rzędu w ostatniej kwarcie.
- Jesteśmy mistrzami świata. To coś niezwykłego, co będziemy wszyscy pamiętać przez długi czas. Wszystko to osiągnęliśmy dzięki ciężkiej pracy, walcząc do ostatnich chwil każdego spotkania - powiedział Curry, który w finałach zdobywał średnio 26 punktów, 6,3 asysty i 5,2 zbiórki.
Cavaliers marzenia o pierwszym mistrzostwie w historii klubu muszą odłożyć na kolejny rok. Nie pomógł im w tym LeBron James, który po piątym meczu określił się "najlepszym koszykarzem na świecie". W szóstym starciu zdobył 32 punkty, miał 18 zbiórek i dziewięć asyst. Chybił jednak aż 20 rzutów z gry, w tym klika kluczowych w ostatniej odsłonie.
Cavs stać było na odrobienie strat w drugiej kwarcie, kiedy to zmniejszyli kilkunastupunktowym już deficyt. Wojownicy uderzyli ponownie po przerwie i tego ataku podopieczni Davida Blatta już nie potrafili odeprzeć. W ostatniej odsłonie udało się jeszcze co prawda zniwelować nieco straty, lecz goście byli tego dnia po prostu lepsi.
Mistrzostwo to również wielki dzień dla Steve'a Kerra, trenera Golden State. Debiutant na ławce NBA powtórzył wynik Pata Riley'a z 1982 roku, który również w swoim pierwszym roku pracy sięgnął po najcenniejsze trofeum.
Cleveland Cavaliers - Golden State Warriors 97:105 (15:28, 28:17, 18:28, 36:32)
Cavaliers: James 32, Smith 19, Mozgow 17, Thompson 15, Shumpert 8, Jones 5, Dellavedova 1, Harris 0, Miller 0.
Warriors: Curry 25, Iguodala 25, Green 16, Ezeli 10, Livingston 10, Barnes 9, Thompson 5, Barbosa 5, Lee 0.
Stan rywalizacji: 4-2 dla Warriors
Polacy na Eurobasket bez Lampego. "Taka jest rola trenera"
"by po kilku latach powrócić do Cleveland, ponieważ była tam opcja na silny all-star team"
Dla mnie to jest kompletna bzdura. Irving i Love którzy mieli zerowe doświadczenie w playoffs mieli być opcją na silny all-star team? Może i tak, ale na pewno nie na championship-team. W Miami zostając miałby o niebo lepsze perspektywy, odszedł bo widocznie rzeczywiście chciał grać "u siebie" i to postawił nad wygrywaniem kolejnych pierścieni. @leper: Jordan na długo przed pierwszym mistrzostwem był znacznie lepszy niż Barkley czy Drexler. Na pewno skończyłby znacznie wyżej od nich Czytaj całość