Eurobasket 2015: Smutne pożegnanie mistrzostw. Porażka Polek w ostatnim meczu

Z pewnością nie tak polskie reprezentantki wyobrażały sobie udział w mistrzostwach Europy. Niedzielną porażką zakończyły występy na turnieju bez zwycięstwa i wracają do domu.

Niemal tradycyjnie pierwsza kwarta autorstwa Polek była optymistyczna. Wcieliły  w życie nieco lepszą, szybszą koszykówkę, co odzwierciedlał wynik. Pozytywnie zaskoczyła Martyna Koc, która łatwo uzbierała na koncie sześć punktów. Sporo do powiedzenia miała też Ewelina Kobryn, liderka reprezentacji. Rywalki próbowały im dorównać, lecz odznaczały się trochę gorszą skutecznością. Zresztą nie posiadały tylu atutów. Kiedy z linii rzutów wolnych trafiła Magdalena Leciejewska cała drużyna wygrywała 19:15. Jednak nikt nie przepowiadał dalszych wydarzeń, gdyż ostatnimi dniami za każdym razem późniejsze fragmenty wyglądały źle.
[ad=rectangle]
W drugiej partii kawał pożytecznej roboty wykonała Elżbieta Międzik, dzięki czemu udało się utrzymać dość bezpieczny dystans. Niestety szczęście znów trwało krótko. Zanim nastała długa przerwa Italia przyspieszyła. Wykorzystując umiejętności Giorgii Sottany oraz Raffaelli Masciadri przechyliły szalę zwycięstwa i ewidentnie zyskały większą pewność siebie. Mało tego. Za moment wspomniany duet wsparły koleżanki. Ten manewr zaowocował zupełną odmianą scenariusza. Wszystko zbiegło się notabene z przestojem biało-czerwonych. Te nagle zatraciły wcześniejszy rytm. Złą passę zażegnała dopiero Leciejewska, aczkolwiek i tak przeciwniczki po dwudziestu minutach prowadziły 35:31.

Podczas kolejnych odsłon starały się nie oddawać inicjatywy. Dotąd również notowały same porażki, zatem chciały przynajmniej honorowo powalczyć o jeden triumf. Nie imponowały szczególnie, chociaż niektóre popisy m in. Sottany robiły wrażenie. Kibice obserwowali dodatkowo wiele przewinień, dlatego grę co chwilę przerywano.

Nadzieję podopiecznym Jacka Winnickiego celnym "strzałem" zza łuku przywróciła Koc. Dała sygnał, że jeszcze nic nie jest przegrane. I rzeczywiście Polska wyrównała stan rywalizacji. Konkretnie tej sztuki dokonała Julie McBride. Przed decydującą batalią istniały realne nadzieje odniesienia sukcesu. Tyle, że zespół nie wymyślił nic, co zagwarantowałoby zgarnięcie pełnej puli. Poza sporadycznymi przebłyskami prezentował słaby poziom, stąd pożegnały się z mistrzostwami bez zwycięstwa. Skromne pocieszenie stanowi 17 "oczek" autorstwa Kobryn.

Polska - Włochy 55:66 (22:17, 9:18, 20:16, 4:15)

Polska: Kobryn 17, Międzik 13, Koc 9, McBride 5, Leciejewska 4, Skobel 3, Misiuk 3, Owczarzak 1.

Włochy: Sottana 17, Masciadri 14, Crippa 7, Ress 7, Dotto 6, Zanoni 6, Consollini 3, Gatti 2, Gorini 2, Formica 2

#dziejesiewsporcie: Bokser na emeryturze dał nauczkę napastnikom

Źródło artykułu: