Rosa była o krok od wywalczenia historycznego, brązowego medalu TBL. Prowadziła aż 25:7 i miała rywala na łopatkach. Ten jednak nie poddał się, głównie dzięki niesamowitemu tego dnia Mantasowi Cesnauskisowi, który wywalczył 19 punktów i był bohaterem Czarnych. Słupszczanie wyszli z niesamowitych opresji, wyrwali cenne zwycięstwo i stali się faworytem ostatniego, decydującego starcia, które odbędzie się w najbliższą środę w Słupsku.
[ad=rectangle]
Rosa w pierwszej połowie była zespołem poza zasięgiem. Skuteczność na poziomie 70 procent, aż 30 punktów w premierowej odsłonie i wysokie prowadzenie, dawały gospodarzom wiarę w końcowy sukces. Błyszczał wówczas Mike Taylor, którego z trybun w Radomiu obserwował... Mike Taylor, trener reprezentacji Polski. Szkoleniowiec Biało-Czerwonych kilka minut później mógł jednak podziwiać niesamowity zwrot akcji. Cesnauskis wraz z Jarosławem Mokrosem wzięli sprawy w swoje ręce i zaczęli seryjnie punktować dla gości. Obaj zdobyli 23 z 33 punktów Czarnych w drugiej kwarcie. Do przerwy tym samym słupszczanie niespodziewanie prowadzili jednym punktem.
Po przerwie mecz się wyrównał i żadna z ekip nie potrafiła już odskoczyć na większą odległość. Rosa przejęła inicjatywę w trzeciej odsłonie, za sprawą Danny'ego Gibsona, który choć popełnił aż siedem strat w całym meczu, to zdobył połowę punktów miejscowych w tej odsłonie.
Słupszczanie mieli jednak przygotowaną odpowiedź. Ożywił się w końcu Jerel Blassingame, który zaliczył ważne trafienia na początku ostatniej kwarty. Chwilę potem trójkę dołożył niezawodny tego dnia Cesnauskis, a cenne oczka zapisał na swoim koncie także Callistus Eziukwu. Rosa próbowała się jeszcze ratować, ale zabrakło jej skuteczności - tego, co było atutem w pierwszej połowie. Zaledwie dziewięć oczek w decydującej odsłonie to zdecydowanie za mało, aby rywalizować z Czarnymi.
John Turek z 16 punktami okazał się najlepszym strzelcem Rosy. Oczko mniej miał Gibson, a 14 punktów zgromadził Taylor. Wśród pokonanych wyróżnił się Cesnauskis (19 pkt) oraz Blassingame (14 pkt). Obie ekipy trafiły aż 21 trójek, z kolei radomianie tracili piłkę 18 razy, przy 12 stratach ECS.
Rosa Radom - Energa Czarni Słupsk 75:77 (30:14, 16:33, 20:15, 9:15)
Rosa: Turek 16, Gibson 15, Taylor 14, Witka 13, Sokołowski 5, Jeszke 5, Mirković 3, Majewski 3, Adams 1.
Czarni: Cesnauskis 19, Blassingame 14, Eziukwu 12, Mokros 11, Shiloh 9, Gruszecki 8, Nowakowski 2, Pasalić 2, Borowski 0.
Stan rywalizacji: 1-1
1 - za Rosą przemawia chęć startów w Europie i ew. rozwój Sokołowskiego (Szymkiewicza nie liczę, jeszcze wiele pracy przed chłopakiem)
2 - za Słupskiem zaś lokalny patriotyzm (o Czytaj całość