Hiszpania poza zasięgiem Polek

Polki w ramach meczu towarzyskiego nie sprostały mistrzyniom Europy. Hiszpanki szybko zdominowały wydarzenia i kontrolowały przebieg starcia. Spośród gości nieźle zagrała Dominika Owczarzak.

W tym artykule dowiesz się o:

Niestety dla biało-czerwonych spotkanie od samego początku układało się nie po ich myśli. Rywalki znakomicie rozegrały pierwsze fragmenty. Emanująca aktywnością Astou Ndour wykazała wszelkie niedociągnięcia w obronie oponenta efektem czego faworytki publiczności osiągnęły satysfakcjonujące prowadzenie 10:0. Stało się jasne, że odrobić straty będzie bardzo ciężko. Hiszpania bowiem to aktualny mistrz Europy, który zresztą nie zwykł oddawać inicjatywy. W odsłonie numer jeden Polki uzyskały tylko cztery punkty. Brakowało im pomysłu na zaskoczenie gospodyń turnieju. Ich skuteczność oscylowała wokół sześciu procent. To doskonale oddawało dość kiepski obraz jaki stworzył zespół. Dzień wcześniej, w potyczce z Kanadą niepokojący przestój zdarzył się w drugiej "ćwiartce". Teraz skrzydła podciął sam start, więc zawodniczki nie czuły praktycznie żadnego komfortu przed kolejnymi partiami.
[ad=rectangle]
Poprawy próżno było szukać. Całość wydarzeń toczyła się pod dyktando triumfatora Eurobasketu z 2013 roku. Próbkę umiejętności dała Alba Torrens. Przypomniała o sobie Anna Cruz. Podopieczne Jacka Winnickiego zaś zaledwie pojedyncze zagrania kończyły umieszczeniem piłki w obręczy. In plus wyróżniła się Dominika Owczarzak udowadniając, że nie czuje zbędnego respektu przed graczami międzynarodowej klasy. Pomagała jej Julie McBride. Obie wlały małą dawkę optymizmu w serca koleżanek, lecz mimo tego ekipa z półwyspu Iberyjskiego zdawała się być poza zasięgiem.

Największą wartość stanowiła sama możliwość przetestowania poszczególnych wariantów gry przy tak mocnym przeciwniku. Już wkrótce przyjdą mecze o stawkę, gdzie poprzeczka powędruje bez wątpienia wysoko. Wyciągnięte lekcje powinny zaprocentować.

Zanim nastała długa przerwa bilans minimalnie podreperowały wprowadzona z ławki Magdalena Leciejewska i wspominana Owczarzak, notabene najlepsza postać wśród Polek. Przegrywały one 22:31, więc różnica trochę zmalała.

Tyle, że po chwilowym odpoczynku Hiszpanki błyskawicznie zaznaczyły swoją wyższość. Lauren Gil, a także Torrens wzięły odpowiedzialność za scenariusz pojedynku, dzięki czemu odskoczyły przyjezdnym. Identycznie niczym na wejściu  nasza kadra zanotowała impas strzelecki spowodowany głównie twardą, skrupulatną defensywą czempiona Starego Kontynentu. Śmiało należy powiedzieć, że momentami prezentował formę jakby miał za sobą wszystkie fazy treningu przygotowującego do zbliżającej się czerwcowej imprezy. Też popełniał błędy, aczkolwiek niezbyt rażące.

Drużyna gości ponownie była przy ścianie. Marzenia o nawiązaniu równorzędnej walki definitywnie prysły. Dystans pomiędzy obiema stronami wynosił aż 20 "oczek". Pozostawało pokazać się jeszcze z możliwie dobrej strony, by móc zachować choć minimalnie pozytywne wrażenie z występu.

Decydująca batalia upłynęła bez niespodzianek. Miejscowe wyczekały końcowej syreny notując pokaźne zwycięstwo. Przypuszczalnie znów podbudowały morale. Polska zaś dostała cenny materiał do analizowania. Wydaje się, że wciąż sporo pracy wymaga element konstruowania ataków. Sztab szkoleniowy z pewnością poczyni stosowne obserwacje. Niebawem następne sparingi, zatem przekonamy się o skutkach działań.

Hiszpania - Polska 60:35 (14:4, 17:18, 20:6, 9:7)

Hiszpania: Torrens 13, Cruz 11, Gil 8, Ndour 7, Herrera 6 , Romero 6, Dominguez 5, Xargay 2, Martinez 2.

Polska: Owczarzak 10, Żurowska Cegielska 8, McBride 6, Leciejewska 4, Jujka 4, Koc 3.

Źródło artykułu: