Po dwóch meczach w Zielonej Górze miejscowy Stelmet prowadzi z Rosą Radom 2:0 i jest o krok od awansu do finału Tauron Basket Ligi. Niedzielne spotkanie ekipa z Winnego Grodu wygrała 75:67. - Cieszymy się, że udało nam się wygrać drugie spotkanie i utrzymaliśmy przewagę własnego parkietu. To był nasz cel na te dwa mecze w Zielonej Górze - zaznacza Przemysław Zamojski, rzucający Stelmetu Zielona Góra.
[ad=rectangle]
W niedzielę radomianie postawili jednak znacznie trudniejsze warunki. - Mecz był bardzo trudny, ale tego się spodziewaliśmy, że Rosa postawi się i zagra znacznie lepiej - dodaje Zamojski.
Goście prowadzili przez niemal całą pierwszą połowę, ale później opadli z sił i przestali trafiać. Drugi bieg włączyli za to zielonogórzanie i zaczęli dyktować warunki. - Pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu, ale cały czas byliśmy z nimi w kontakcie. Doświadczenie wzięło górę w ostatnich minutach, wiedzieliśmy jak się zachować. Udało się dowieźć zwycięstwo do samego końca - zaznacza gracz Stelmetu, który jednocześnie podkreśla, że podczas spotkania trash-talking jest na poziomie dziennym.
- Cały czas są prowadzone rozmowy. Czasami nie są to słowa, które chciałbyś usłyszeć, ale to część koszykówki. Mamy na tyle doświadczoną drużynę, że wiemy jak na to odpowiedzieć - kończy Zamojski.