[b]
Karol Wasiek: Chyba śmiało można zaryzykować tezę, że jesteście blisko, a zarazem chyba bardzo daleko. Ten trzeci krok jest podobno najtrudniejszy.[/b]
Łukasz Majewski: Tak, to prawda. Nie jest jeszcze nic przesądzone, mimo że udało się nam wyrwać dwa zwycięstwa w Koszalinie. Trzeba nas pochwalić za to, że my we dwóch pierwszych meczach zagraliśmy nad wyraz mądrze, w szczególności w niedzielnym spotkaniu. Staraliśmy się czekać na moment, kiedy AZS popełniał błędy i później ich karaliśmy. Bardzo fajnie dzieliliśmy się piłką w ataku. To się nam udało niemal w 100 procentach.
Na tle AZS-u Koszalin wyglądaliście naprawdę dobrze. Wasza koszykówka była bardzo poukładana, co nie zawsze się w tym sezonie zdarzało.
- Chciałbym bardzo pochwalić nasz zespół za te dwa spotkania. Szczególnie imponująca była defensywa. Wiem, że dużo ludzi zwraca uwagę na liczbę zdobywanych punktów przez danego zawodnika, ale to w play-offach nie ma aż takiego wielkiego znaczenia.
[ad=rectangle]
Czyli defensywa ma kluczowe znaczenie?
- W tej części sezonu wygrywa się mecze defensywą. Proszę zobaczyć, że w dwóch pierwszych meczach straciliśmy przeciętnie poniżej 60 punktów! To jest wyśmienity wynik. Cały zespół się do tego przyczynił.
[b]
Spodziewałeś się tego, że wygracie dwa mecze w Koszalinie?[/b]
- Gdybyśmy rozmawiali przed pierwszym meczem, to bym zdecydowanie powiedział, że chcemy "urwać" jedno zwycięstwo i wszyscy będą zadowoleni. Gdybyśmy z kolei rozmawiali przed drugim spotkaniem, to doskonale wiedzieliśmy, iż AZS jest w naszym zasięgu, a apetyt rośnie też w miarę jedzenia. Poza tym wiedzieliśmy, że koszalinianie będą pod jeszcze większą presją. Na dodatek w play-offach nie ma za bardzo czasu na analizy, zmiany, bo się gra mecz za meczem. Jest jedynie chwila na regenerację.
A ten jeden dodatkowy dzień pomiędzy meczem numer dwa i trzy może mieć znaczenie?
- Ale warto zauważyć, że dochodzi do tego podróż dla nas, jak i dla rywali. Nie ma co się zagłębiać w szczegółową analizę, bo tak naprawdę jest to tylko jeden dzień.
Widzę, że bardzo spokojnie podchodzisz do całej sytuacji i ewentualnego awansu do półfinału.
- Bardzo, ponieważ widziałem już kilka rzeczy w tej lidze. Naprawdę nikogo nie wolno skreślać, tym bardziej w play-offach. Nawet gdybyśmy grali z najsłabszą drużyną w lidze, to trzeba podejść z szacunkiem do każdego. Dopóki piłka jest w grze, to wszystko jest możliwe. Trzeba zrobić wszystko, aby taki głęboki oddech, można byłoby wziąć już w środę wieczorem.
[b]
Czy w waszych głowach jest sytuacja sprzed roku, kiedy to przegrywaliście 0:2 z Anwilem Włocławek, a ostatecznie wygraliście serię 3:2?[/b]
- Dokładnie. Mamy nadzieję, że teraz tak się nie stanie w drugą stronę (śmiech). Nie ukrywam, że gdyby udało się to załatwić w trzech spotkaniach, to byłoby naprawdę rewelacyjnie. Byłby czas na regenerację i przygotowanie się do kolejnych spotkań, tym bardziej, że w drugiej parze nie zapowiada się na długą rywalizację.
3:0 z AZS Koszalin byłoby sensacją?
- Sensacja? Myślę, że nie. Ogromne zaskoczenie. W tych dwóch meczach pokazaliśmy, że nic nie wzięło się z przypadku. Gdyby więcej było szczęścia w tych spotkaniach, to inaczej byśmy teraz rozmawiali. Pokazaliśmy jednak dużo dobrej gry.