Trefl Sopot nie składa broni w walce o awans do play-off

Po sobotniej porażce w Toruniu sytuacja Trefla Sopot w tabeli zrobiła się bardzo trudna. Dla trenera Mariusza Niedbalskiego teraz każdy mecz będzie w zasadzie o wszystko.

Były szkoleniowiec Anwilu Włocławek kilkanaście tygodni temu został opiekunem sopockiej drużyny. Spora ilość kontuzji i przegrane spotkania mocno nadwyrężyły zaufanie miejscowych kibiców do nowego trenera. Sobotnia porażka z Polskim Cukrem Toruń 85:93 tylko dopełniła czary goryczy, bo sytuacja Trefla Sopot w walce o play-off Tauron Basket Ligi zrobiła się bardzo trudna. Na dodatek Mariusz Niedbalski już po raz drugi w tych rozgrywkach musiał uznać wyższość toruńskiego beniaminka. Na początku sezonu jego Anwil przegrał w hali przy ulicy Bema 85:74.

[ad=rectangle]
W sobotę swoje na pewno zrobił ofensywny styl drużyny prowadzonej przez Miliję Bogicevića. - Do przerwy straciliśmy aż pięćdziesiąt punktów, a ponadto mieliśmy ogromny problem ze zbiórkami. Świetnie grali Lamarshall Corbett oraz William Franklin, a na dodatek sporo oczek zgubiliśmy po kontrach przeciwników. Co prawda ulegliśmy rywalowi, ale obroniliśmy bilans w całym dwumeczu. Walka o play off zaczyna się od dzisiaj. Każdy kolejny pojedynek będzie dla nas niezwykle istotny - uważa Niedbalski.

Podobnego zdania jest doświadczony skrzydłowy sopockiej drużyny Marcin Stefański. - Na pewno mecz mógł się podobać toruńskiej publiczności, ale nie można wygrać pojedynku na wyjeździe, kiedy w obronie gra się tak słabo. W pierwszej połowie pozwoliliśmy torunianom zdecydowanie na zbyt dużo. Później złapali pewność siebie i trudno było ich dogonić. Jak ich już dopadliśmy, to później małe szczegóły zadecydowały o ich sukcesie - dodał Stefański.

Zdaniem gracza Trefla Sopot decydująca walka o play-off również zaczyna się właśnie teraz. - Zgodzę się z trenerem Mariuszem Niedbalskim, że rywalizacja o czołową ósemkę rozpoczyna się dopiero dzisiaj. Mamy równe szanse, ale szkoda straconej szansy. Mogliśmy uciec rywalom w tabeli. Mimo to nie zamierzamy łatwo się poddawać - zakończył Stefański.

Źródło artykułu: