Radomianom w tym sezonie udało się już jednak pokonać ekipę Asseco Gdynia na ich parkiecie. Było to ponad miesiąc temu. 19 lutego zespół Wojciecha Kamińskiego podczas Pucharu Polski nadspodziewanie łatwo pokonał żółto-niebieskich 83:75. Wówczas pierwsze skrzypce grali dwaj Amerykanie - Mike Taylor i Danny Gibson. Obaj zdobyli aż 47 punktów! Gospodarze kompletnie nie potrafili zatrzymać tego duetu. Gdynianie mieli na dodatek spore problemy ze skutecznością.
[ad=rectangle]
- Przez trzy kwarty graliśmy bardzo dobrze. W ostatniej części meczu straciliśmy koncentrację. Asseco wierzyło do końca, że może wygrać i nie było daleko - mówił Kamiński, opiekun Rosy Radom, który dodał wówczas także to, że zwycięstwo w Pucharze Polski... zamieniłby na wygraną w lidze. Czy tak się stanie?
Radomianie do tego meczu przystąpią bez Urosa Mirkovicia, który cały czas zmaga się z kontuzją. Pozostali zawodnicy są jednak gotowi do gry i zapowiadają walkę o zwycięstwo. - Chcemy przełamać złą passę - mówi Danny Gibson. Rosa przegrała ważne mecze ze Śląskiem Wrocław i AZS Koszalin i ich sytuacja w tabeli nieco się skomplikowała. Jednakże w sobotę ekipa z Koszalina przegrała sensacyjnie z Polpharmą Starogard Gdański i radomianie wciąż mają szansę przeskoczyć Akademików.
W Gdyni mają w pamięci mecz z 19 lutego. - Wiele można z tego spotkania wyciągnąć. Rosa wówczas była świetnie przygotowana pod względem taktycznym. Jestem przekonany, że teraz będzie podobnie. Dla jednych i drugich jest to szalenie ważny mecz - przyznaje David Dedek, opiekun Asseco.
Żółto-niebiescy bardzo solidnie przygotowują się do tego meczu. Gdynianie chcą w tym meczu wyłączyć z gry amerykański duet. - Obaj pokazali, że mogą być zabójczy dla rywala. Zadaniem Gibsona jest kreacja gry, ale w momencie ma wolną pozycję, to oczywiście może pozwolić sobie na rzut, z kolei Taylor odpowiedzialny jest przede wszystkim za zdobywanie punktów - zaznacza opiekun Asseco.