Do 24 minuty spotkanie idealnie układało się dla podopiecznych Donaldasa Kairysa. Gospodarze trafiali niemal ze wszystkich pozycji, a ich 9/9 za trzy na długo zostanie zapamiętane w pamięci kibiców. Słupszczanie grali fenomenalnie, nie popełniając praktycznie żadnych błędów.
- Graliśmy kapitalnie, ale jeśli mamy być szczery, to nie byłem aż tak bardzo zaskoczony, ponieważ nas stać na taką grę. Mamy ogromny potencjał. Wiadomo, że takie rzeczy nie będą przydarzać się w każdym meczu, ale tylko dobre drużyny stać na takie coś. My się do nich z pewnością zaliczamy - przyznaje Shiloh.
[ad=rectangle]
Od stanu 62:30 goście zanotowali serię punktową 17:0 i wrócili do gry. Energa Czarni niemal przez sześć minut nie potrafili wyprowadzić skutecznej akcji. Dziesięć rzutów z rzędu nie znalazło drogi do kosza. Co stało się z gospodarzami?
- Stelmet był zdecydowanie bardziej agresywny od nas. Nie potrafiliśmy odpowiednio zareagować na ich agresję. Na dodatek w naszej ekipie pojawiło się kilka kontuzji i nie potrafiliśmy już grać na takiej intensywności, co w pierwszej połowie i oni to skutecznie wykorzystaliśmy. Na całe szczęście wszystko skończyło się dobrze - mówi nam Shiloh.
Trzeba oddać słupszczanom, że w ostatnim czasie spisują się rewelacyjnie. Pod wodzą Kairysa przegrali tylko dwa mecze i stają się jednym z kandydatów do gry w pierwszej czwórce.
- Byliśmy świetnie przygotowani do tego meczu. Chcemy wygrywać wszystkie spotkania, tak aby być w pierwszej czwórce przed play-offami. To jest nasz cel - zaznacza zawodnik.