Krakowianki w półfinale - relacja z meczu Ślęza Wrocław - Wisła Can Pack Kraków

Krakowianki nie dały szans wrocławskiej Ślęzie w drugim meczu ćwierćfinałowym fazy play off i pewnie wywalczyły awans do kolejnej rundy.

Piątkowa konfrontacja była bardziej wyrównana niż pierwsza z udziałem obu drużyn. Ślęza postawiła twardsze warunki, choć w klubie mieli świadomość, że to może być ostatni bój podczas obecnego sezonu. Po czterech minutach gry dzięki trafieniu Chineze Nwagbo gospodynie prowadziły nawet 7:6. Za chwilę wsparła ją Jhasmin Player. Przynajmniej w tamtym fragmencie dowodzone przez trenera Krzysztofa Szweja dziewczyny dzielnie przeciwstawiały się pretendentowi do mistrzowskiego tytułu. Zauważało się wyraźniejszą determinację na ich twarzach. Jednak raj nie trwał wiecznie.
[ad=rectangle]
Wkrótce za sprawą Justyny Żurowskiej - Cegielskiej oraz Gintare Petronyte Biała Gwiazda przechyliła szalę zwycięstwa. Zresztą jej sztab szkoleniowy okazywał niezadowolenie z wcześniejszych dokonań, więc koszykarki włączyły wyższy bieg. Równocześnie znacznie lepiej broniły własnej połowy, zatrzymując rywalki. Pochwalić należało zwłaszcza wspomnianą Litwinkę, która wcieliła się w rolę lidera jeśli chodzi o zdobywanie punktów.

Pod koniec kwarty numer dwa wrocławianki próbowały nadrobić dystans wykorzystując Agnieszkę Śnieżek. Notabene dawna wiślaczka zanotowała całkiem dobry występ i naprzykrzyła się trochę dawnej ekipie, lecz mimo tego długą przerwę krajowy czempion spędził wygrywając 37:31.

W kolejnej odsłonie poszedł za ciosem. Wiedział, że beniaminek przy swoich kibicach bywa niebezpieczny, wobec czego chciał uniknąć nerwówki. W porę przypomniały o sobie Allie Quigley i Courtney Vandersloot przejmując ciężar odpowiedzialności od obwodowych. W dużej mierze one spowodowały, iż trzy minuty przed decydującą batalią wynik brzmiał 41:52, co mocno premiowało przyjezdne. Oczywiście faworytki większej części kibiców wciąż posiadały pewne szanse, a przypuszczalnie również nadzieje, ale nie udawało im się specjalnie zagrozić krakowiankom, które generalnie kontrolowały przebieg zmagań.

Czwarta "ćwiartka" potwierdziła te słowa. Kiedy tylko dolnośląski zespół dochodził do głosu momentalnie reagowała m in. Jantel Lavender, dlatego kwestia końcowego triumfu została rozwiązana wedle przedmeczowych założeń. Podopieczne Stefana Svitka w minimalnej liczbie spotkań pożegnały rundę ćwierćfinałową i teraz czekają aż zapadnie rozstrzygnięcie rywalizacji między CCC Polkowice oraz KSSSE AZS PWSZ Gorzów. Nadal przysługuje im status niepokonanych.

Ślęza Wrocław - Wisła Can Pack Kraków 59:69 (17:15, 14:22, 13:19, 15:13)

Ślęza:
Śnieżek 15, Player 15, Ross 11, Pawlak 7, Leciejewska 6, Mistygacz 3, Nwagbo 2.

Wisła Can Pack:
Vandersloot 15, Lavender 13, Żurowska 11, Petronyte 11, Quigley 9, Abdi 6, Skobel 2, Ziętara 2.

Stan rywalizacji: 2-0 dla Wisły

Źródło artykułu: