Koszykarze z Lublina nieźle rozpoczęli wyjazdowy pojedynek z Polskim Cukrem Toruń. Goście przez trzy kwarty toczyli wyrównaną walkę z Twardymi Piernikami. Jednak w ostatniej odsłonie gracze Wikany Start Lublin kompletnie się pogubili. - Gratuluję zwycięstwa zespołowi z Torunia. Biliśmy się przez trzy kwarty. Nie wiem dlaczego zawodnicy w ostatniej mieli aż tyle strat. Nie mogliśmy nic trafić. Myśleliśmy, że będziemy w stanie z obwodu zdobywać punkty i być dzięki temu w grze - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Paweł Turkiewicz.
[ad=rectangle]
Duży wpływ na porażkę lublinian miała słaba postawa obwodowych drużyny. Lider zespołu Bryon Allen rzucił raptem 8 oczek i zanotował aż 7 strat. Amerykanin ani razu nie trafił z dystansu. - Za dużo strat mieli szczególnie Bryon Allen i Piotr Śmigielski. To sprawiało, że rywal nam odchodził. To wpłynęło na tak wysoko przegraną czwartą kwartę. Zasłużyliśmy na to. Wynik jest, jaki jest. Nie ma co z tym polemizować - dodał szkoleniowiec Startu.
Bez ogródek o ostatniej odsłonie mówił natomiast Robert Lewandowski. Ten podkoszowy, obok doświadczonego Tomasza Wojdyły był jednym z jaśniejszych punktów swojej drużyny. - Szczerze powiedziawszy zabiła nas czwarta kwarta. Przegraliśmy ją aż 10:30. Nie graliśmy dobrze w defensywie, ponadto nie mogliśmy trafić do kosza - wyjaśniał amerykański silny skrzydłowy.
Dwudziestopięcioletni zawodnik podkreślał, że lublinianie mieli przed tym meczem jasno nakreślone założenia taktyczne. Dopóki je egzekwowali toczyli wyrównaną walkę z rywalem. - Trener przygotował dla nas dobry plan na rozegranie spotkania. Egzekwowaliśmy go przez trzy kwarty, mieliśmy problem w ostatniej odsłonie. Czwarta kwarta decydowała o losach spotkania i pokazała różnice miedzy nami. Udaje się nam momentami grać nieźle, ale musimy spisywać się dobrze przez całe spotkanie - stwierdził mierzący 208 cm zawodnik.