Kilka dni temu włodarze Cajasolu Sewilla ogłosili, iż nowym zawodnikiem w ekipie Pedro Martineza został, na żądanie trenera właśnie, Amerykanin Nik Caner-Medley. Mierzący 203 cm wzrostu koszykarz może grać na pozycji silnego skrzydłowego, więc wydawało się, że podkoszowa siła Cajasolu została znacznie wzmocniona.
Jak się jednak okazało, amerykański skrzydłowy został sprowadzony do Sewilli w celu zastąpienia swojego rodaka - Warrena Cartera. 23-letni Carter nie znalazł bowiem uznania w oczach nowego szkoleniowca Cajasolu. - Rozwiązaliśmy kontrakt z koszykarzem Warrenem Carterem na żądanie pierwszego trenera, Pedro Martineza. My, jako zarząd, nie mamy nic do powiedzenia przy ustalaniu personalnego składu drużyny - stwierdził Juan Llarenza, dyrektor sportowy klubu. Nieoficjalnie wiadomo, że Martinezowi nie podobało się podejście zawodnika do treningów. W świecie koszykarskim obecny trener Cajasol uchodzi bowiem za perfekcjonalistę, dla którego ważne są takie szczegóły jak np. odpowiedni czas przyjścia na trening.
Sama decyzja nie budzi wątpliwości, choć okoliczności są niecodzienne. Hiszpański szkoleniowiec zrezygnował bowiem z gracza autorytarnym postanowieniem. Pozbył się tym samym koszykarza, który co mecz wzbogacał konto drużyny o 11,6 punktu i 5 zbiórek oraz 1,1 asysty. Parafrazując jednak wytarte już nieco powiedzenie: nie ma koszykarzy niezastąpionych. W swoim debiutanckim spotkaniu następca Cartera, Caner-Medley zdobył 10 oczek oraz zebrał 7 piłek. I choć jego drużyna przegrała z katalońską FC Barceloną, Amerykanin może być zadowolony ze swojego występu.
Co na temat całej sytuacji ma do powiedzenia zawodnik? - Dlaczego mnie zwolniono? Nie mam pojęcia. Pewnego dnia przyszedłem do klubu i dowiedziałem się, że już mnie nie potrzebują. Po prostu - stwierdził Carter na łamach jednej z hiszpańskich gazet, po czym dodał - To trochę dziwne, ale co ja mogę poradzić. Nie pozostawało nic innego jak tylko dogadać się, co do kwestii uregulowania finansowego naszego rozstania i tyle. Nie ma co patrzeć wstecz. Razem z moim agentem spróbujemy znaleźć dla mnie nowy klub - ocenił swoje zwolnienie zawodnik.