Dla Bartosza Diduszki był to najlepszy występ w tym sezonie. Zawodnik w ciągu 31 minut zdobył 28 punktów i był najskuteczniejszym zawodnikiem w ekipie Pawła Turkiewicza. Mimo wszystko nie uchronił swojej drużyny od porażki w meczu z Polfarmexem Kutno.
[ad=rectangle]
- Zaliczyłem naprawdę fajny występ, ale co z tego, skoro przegraliśmy? W koszykówce nie chodzi o indywidualne statystyki, a o zwycięstwa. Wygrywamy jako drużyna, przegrywamy w podobny sposób. Nieważne, czy ktoś rzuci 50 punktów, czy pięć oczek - podkreśla Bartosz Diduszko, zawodnik Wikany Startu Lublin.
Wikana Start Lublin do spotkania z Polfarmexem Kutno przystępowała po dwóch zwycięstwach z rzędu. Ekipa Pawła Turkiewicza pokonała wcześniej Energę Czarnych Słupsk i Jezioro Tarnobrzeg. Polski szkoleniowiec liczył na fakt, że jego podopieczni pójdą za ciosem i pokonają innego beniaminka TBL. Tak się jednak nie stało.
- Apetyty były na trzecie zwycięstwo z rzędu. Dobrze trenowaliśmy przed meczem, ale niestety się nie udało. Szkoda, ale walczymy dalej - ocenia Diduszko.
Goście od samego początku narzucili własne warunki gry, na które nie potrafili znaleźć odpowiedzi gracze Turkiewicza. - Wyglądało to tak, jakby Polfarmex chciał od nas nieco bardziej. Staraliśmy się, walczyliśmy, ale goście byli dobrze dysponowani. Od razu nas karcili rzutami za trzy bądź za dwa. Co chwilę nam odjeżdżali. Trudno było z nimi walczyć - ocenia gracz z Lublina.