Gospodarze w sobotnim spotkaniu zanotowali aż 22 asysty, przy tylko 12 przeciwnika. Akademicy wygrali również walkę o zbiórki, a w kontrolowaniu meczu nie przeszkodziło im nawet 13 strat jakie popełnili. Przewaga koszalińskiego AZS nie podlegała żadnej dyskusji, goście ani przez chwilę nie potrafili zagrozić ekipie Igora Milicicia.
[ad=rectangle]
- Udowodniliśmy, że mamy spore możliwości. Pokazaliśmy spory potencjał w ofensywie, ale jestem zdania, że z każdym meczem poprawiamy się także w obronie. Na pewno w tym meczu byliśmy o dwie klasy lepsi od ekipy ze Szczecina - podkreśla Qyntel Woods, amerykański lider AZS Koszalin.
Zawodnik zanotował znakomity występ. Amerykanin zdobył 21 punktów, dokładając do tego trzy zbiórki i cztery asysty. Dla szczecinian 21 oczek rzucił Trevor Releford.
Akademicy zrehabilitowali się za dwie ostatnie porażki wyjazdowe, które ponieśli w słabym stylu. Chodzi o mecze ze Śląskiem Wrocław i Asseco Gdynia.
- Wyszliśmy na parkiet i zrobiliśmy to, co do nas należało. Zagraliśmy w ten sposób, jaki sobie nakreśliliśmy przed meczem. W ostatnim meczu w Gdyni tego w ogóle nie zrobiliśmy i bardzo chcieliśmy się odkuć i zmazać plamę. Przez ostatnie dni bardzo ciężko pracowaliśmy nad naszą grą, by zrobić to, co do nas należy. Musieliśmy wrócić na właściwe tory - przyznaje Woods.