Trudny orzech do zgryzienia przed koszykarzami Śląska Wrocław, bo do Orbity przyjeżdża AZS Koszalin z Qyntelem Woodsem na czele. Podopieczni trenera Emila Rajkovicia w swojej hali jeszcze nie przegrali i chcą kontynuować tą serię. Czy Woods i spółka na to pozwolą?
[ad=rectangle]
505 kilometrów tyle na mapie dzieli Koszalin od Wrocławia, ale już w tabeli TBL oba zespoły dzieli jedna lokata. Kibice w stolicy Dolnego Śląska mają jeszcze w pamięci mecz z kwietnia ubiegłego roku, który decydował o awansie do play-off. Wtedy AZS wygrał 85:72, a nie do zatrzymania był LaceDarius Dunn, który zaaplikował wrocławianom 40 punktów. W składzie Akademików pozostało jednak tylko trzech koszykarzy, którzy grali w tamtym spotkaniu, są to: Krzysztof Szubarga, Piotr Dąbrowski oraz Artur Mielczarek, który jest wychowankiem Śląska.
Śląsk w tym sezonie w Orbicie jeszcze nie znalazł pogromcy, a z kwitkiem odprawiał już między innymi Stelmet Zielona Góra. Najważniejszym zadaniem dla koszykarzy WKS-u będzie zatrzymanie Woodsa, który wraca do meczowego składu. - Czekam z niecierpliwością na wyzwanie jakim będzie gra przeciwko Qyntelowi Woodsowi. Wiem, że jest on wielkim graczem i jest w bardzo dobrej dyspozycji - przyznaje przed spotkaniem Denis Ikovlev, skrzydłowy Śląska.
AZS Koszalin to najlepiej rzucająca za trzy punkty drużna w lidze. Trafiają ze skutecznością 44 procent i właśnie zatrzymanie obwodu gości oraz Woodda powinno być kluczowe dla tego spotkania. Dodatkowo w składzie WKS-u pojawić ma się Vuk Radivojević, który został zakontraktowany z końcem roku. Ma być poważnym wzmocnieniem na pozycjach od 1 do 3. - Będziemy mieli na pewno trudne zadanie, aby wygrać, jednak wierzę, że moi zawodnicy oraz fani, którzy znakomicie dopingowali nas w ostatnim meczu z Anwilem poprowadzą nas do kolejnego zwycięstwa - kończy z wiarą trener Śląska, Emil Rajković.