Marcin Dutkiewicz: Nie pojechaliśmy do Zgorzelca na wycieczkę

- Pojechaliśmy do Zgorzelca po dwa punkty ligowe - zapewnia Marcin Dutkiewicz, skrzydłowy Trefla Sopot. Czy żółto-czarni sprawią niespodziankę w "jaskini lwa"?

Trzeba sobie powiedzieć, że w ostatniej kolejce sopocki Trefl dostarczył swoim fanom wiele emocji. Blisko dwa tysiące kibiców zgromadzonych w Ergo Arenie nie mogło narzekać na nudę. W poniedziałek w hali na granicy Gdańska i Sopotu działy się rzeczy niezwykle - Osiem zmian prowadzenia, cztery remisy, aż 28 trójek i 59 przewinień! Emocje trwały aż 45 minut, po których zadowoleni mogli być koszykarze Trefla Sopot, którzy choć roztrwonili 15-punktowe prowadzenie z trzeciej kwarty, to ostatecznie triumfowali 119:115.

[ad=rectangle]

Równie podobny scenariusz przeżywali kibice PGE Turowa Zgorzelec. Ich pupile już do przerwy przekroczyli barierę 50 punktów, a rzucając 35 oczek w czwartej kwarcie, niemalże pobił swój dotychczasowy rekord punktowy sezonu - 119. Niemalże, gdyż ostatecznie pokonał beniaminka ze Szczecina 118:102.

- Widziałem, że ostatni mecz PGE Turowa był równie otwarty jak nasz - śmieje się Marcin Dutkiewicz.

Mistrz Polski ma wielką siłę rażenia, a także najdłuższą i najbardziej skuteczną ławkę rezerwowych w lidze. W niedzielę zmiennicy zdobyli aż 66 ze 118 (56 procent) punktów całego zespołu.

- Zapowiada się bardzo trudne spotkanie. To taki test dla naszego zespołu. Aczkolwiek jedziemy tam po to, żeby przełamać tę piękną passę PGE Turowa. Na pewno nie jedziemy tam na wycieczkę. Chcemy zrobić niespodziankę i wygrać - zaznacza gracz Trefla Sopot.

- Nie pojechaliśmy do Zgorzelca przez całą Polskę tylko po to, żeby rozegrać 40 minut i podać sobie ręce. Będziemy starali się sprawić niespodziankę - oznajmia Marcin Dutkiewicz.