Wikana Start Lublin od trzech spotkań nie zaznała smaku zwycięstwa. Ekipa z Lubelszczyzny otrzymała lekcję poważnego basketu od drużyn, które aspirują do gry w play-offach - ze Śląskiem Wrocław, AZS Koszalin i ostatnio Asseco Gdynia. - Gramy fatalnie w ostatnim czasie. Trudno to racjonalnie wytłumaczyć, co się z nami dzieje. To trudny temat... - rozkłada bezradnie ręce Bryon Allen, lider Wikany Start.
- Asseco wykorzystało wszystkie nasze błędy. Trafiali z otwartych pozycji. Widać, że w tym zespole jest duża chemia. Pokazali nam, że musimy się jeszcze sporo uczyć. Są lepszą drużyną od nas, mimo że w ich ekipie również jest sporo młodych zawodników - podkreśla Allen.
[ad=rectangle]
Amerykanin do Polski trafił prosto po grze w lidze NCAA. Przez cztery ostatnie lata występował w tych rozgrywkach, gdzie grał dla ekipy George Mason Patriots. W minionym sezonie spędzał na parkiecie prawie 34 minuty. W tym czasie zdobywał średnio 15 punktów. Zawodnik w ostatnim czasie przebywał na treningach Utah Jazz, ale ostatecznie nie znalazł miejsca w ekipie.
Bryon Allen bardzo szybko wkomponował się w zespół z Lublina. Z miejsca stał się liderem Wikany. Amerykanin przeciętnie notuje ponad 20 punktów na mecz. - Bardzo dobrze czuję się w nowym miejscu. Cieszę się, że wybrałem akurat Lublin. Jedyna rzecz, która mnie martwi to porażki, które co chwilę ponosimy... - kontynuuje Allen, który widzi wiele mankamentów w swojej grze w ostatnim czasie.
- Trzy ostatnie mecze to prawdziwa katastrofa z mojej strony. Nie jestem w ogóle z nich zadowolony. Muszę być bardziej skupiony na grze, włączyć pozytywne myślenie i wszystko powinno być w porządku - zaznacza Bryon Allen.