Asseco pozbawiło Wikanę złudzeń. Beniaminek bezradny w Gdyni

Żadnych problemów z odniesieniem zwycięstwa nie mieli koszykarzy Asseco. Gdynianie pewnie pokonali w niedzielę na własnym terenie beniaminka TBL, Wikanę Start Lublin 89:74.

Po dość bolesnej porażce z PGE Turowem Zgorzelec, gdynianie chcieli koniecznie odkuć się w starciu z beniaminkiem TBL, Wikaną Startem. Sztuka ta powiodła im się w stu procentach, a niedzielny mecz w ich wykonaniu można być nazwać spacerkiem.

Podopieczni trenera Davida Dedka górowali nad rywalem w zasadzie w każdym elemencie. Byli znacznie skuteczniejsi, zbierali więcej piłek z tablic, alei i też zaprezentowali się bardziej zespołowo od przeciwnika. Ten ostatni aspekt zawdzięczają głównie dobrej postawie w rozegraniu Filipa Matczaka i A.J. Waltona, którzy momentami idealnie obsługiwali swoich zespołowych partnerów.
[ad=rectangle]
Beniaminek z Lublina starał się podejmować walkę z rywalem, ale tego dnia był po prostu bezradny i brakowało mu też lidera z prawdziwego zdarzenia. Bartosz Diduszko i Bryon Allen zdobyli dla swojego zespołu co prawda najwięcej punktów, ale zagrali na mizernej skuteczności. Występu nie mogą zatem zaliczyć do udanych.

Już po pierwszej kwarcie zarysowała się w tym meczu wyraźna przewaga gospodarzy, którzy konsekwentnie ją powiększali. Po pierwszej połowie mieli 15 punktów zaliczki i dzięki temu po przerwie mogli swobodnie kontrolować to, co dzieje się na parkiecie. Ich zwycięstwo ani na moment nie było zagrożone. Wygrana zatem jak najbardziej zasłużona.

Gdynianie po niedzielnej batalii mają na koncie siedem zwycięstw i sześć porażek. Z kolei Wikana Start nadal błąka się w dolnych rejonach tabeli (3-10).

Asseco Gdynia - Wikana Start Lublin 89:74 (28:19, 24:18, 17:16, 20:21)
Asseco:

Matczak 18, Walton 15, Kowalczyk 12, Radosavljevic 12, Galdikas 8, Żołnierewicz 8, Frasunkiewicz 8, Parzeński 6, Szczotka 2, Grujic 0, Szymański 0, Paredes 0.
 
Wikana Start: Diduszko 17, Allen 14, Szymański 9, Cooksey 8, Trojan 6, Czujkowski 6, Wojdyła 5, Kowalski 3, Diduszko 3, Lewandowski 2, Śmigielski 1.

Źródło artykułu: