Arvydas Eitutavicius: A trener mówił "przewaga nic nie znaczy"...

- A trener nas uczulał i mówił, że w tym meczu kilkunastopunktowa przewaga nic nie będzie znaczyć - powiedział po wygranej nad Jeziorem Tarnobrzeg Litwin Arvydas Eitutavicius.

Gdy Arvydas Eitutavicius trafił dwukrotnie zza łuku w odstępie pół minuty na początku czwartej kwarty, Anwil Włocławek wyszedł na prowadzenie 71:54. Zawodnicy Jeziora Tarnobrzeg po raz kolejny w tym sezonie udowodnili jednak, że są tyleż nieprzewidywalni, co zaskakująco skuteczni w trudnych momentach. 
[ad=rectangle]
- Wiedzieliśmy przed spotkaniem, że Jezioro to niebezpieczny zespół, a trener uczulał [i]nas i mówił, że w tym meczu kilkunastopunktowa przewaga nic nie będzie znaczyć[/i] - powiedział po zakończeniu spotkania Eitutavicius.

Ostatecznie Anwil pokonał tarnobrzeżan 82:78, a zwycięstwo uratował tylko tym, iż w ostatnich dwóch minutach Chase Simon dwukrotnie wyjął piłkę rywalom z rąk i zdobył cztery punkty po samotnych rajdach na kosz.

- Ogółem uważam, że zagraliśmy dobry mecz przez trzy i pół kwarty. Te kilka minut w końcówce kompletnie nam nie wyszło, ale na szczęście udało nam się uratować wygraną. Zagraliśmy solidnie, myślę, że dobrze w obronie, co jednak nie zmienia faktu, że wygrać powinniśmy się w zdecydowanie innym stylu - komentował litewskie rozgrywający.

To nie pierwszy taki mecz w wykonaniu koszykarzy Jeziora, w którym "wracają z dalekiej podróży". I włocławianie doskonale o tym wiedzieli, ale pomimo tego nie byli w stanie ustrzec się przed powieleniem błędów innych drużyn.

- Wiedzieliśmy o tym, że w tym meczu nic nie będzie pewne aż do momentu, w którym rozbrzmi końcowa syrena. Wiedzieliśmy, że kiedy Jezioro zaczyna mieć problemy, to wówczas po prostu rzuca w każdej akcji za trzy, to jest ich styl, i jeśli trafia, to wówczas nabiera pewności siebie i robi się nerwowo. Wiedzieliśmy, że oni mają łatwość gry w ataku i są taką drużyną, która bez problemu może rzucić nawet 100 punktów w meczu - komentował Eitutavicius.

Pokonując Jezioro, Anwil wygrał po raz czwarty z rzędu i obecnie legitymuje się bilansem 5-7. Rottweilery powoli przesuwają się w górę tabeli i ponownie liczą się w walce o play-off.

- Biorąc pod uwagę strzeleckie możliwości Jeziora i to, że na początku czwartej kwarty zdobyli niespełna 60 punktów, oznacza, że graliśmy dobrze w obronie. Szkoda tych kilku minut, ale na koniec dnia liczy się tylko to, czy wygrałeś. My wygraliśmy - zakończył Litwin.

Komentarze (2)
avatar
basketballgirl
22.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Play-off'y bez Anwilu to nie to samo, napewno damy radę. Jeśli wiara czyni cuda, my wierzymy, ze się uda! 
luksin
21.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zapomnieć o tym meczu i skoncentrować sie na bardzo prestiżowym pojedynku ze Śląskiem;)... Liczą sie dwa punkty, za styl nikt dodatkowych nie przyznaje;)