Radomianie przystąpili do sobotniego pojedynku bez Mikołaja Stopierzyńskiego i Camila Czajkowskiego, za to z Damianem Jeszke i Danielem Szymkiewiczem. Jak ważne okazały się to wzmocnienia, pokazał później końcowy rezultat. Sam początek spotkania, jak i sytuacja poprzedzająca pierwszy podrzut piłki, nie zapowiadały niczego dobrego. Awarii uległ bowiem zegar nad tablicą, na którą w pierwszej połowie atakowali gospodarze. Problemowi starali się zaradzić między innymi drugi trener ACK UTH Rosy, Jarosław Wróbel, a nawet sami zawodnicy. Jakby tego było mało, niezbędna okazała się wymiana siatek przy obu obręczach. W związku z tym z lekkim opóźnieniem oraz słabo rozgrzane mecz rozpoczęły obie drużyny.
[ad=rectangle]
W połowie premierowej kwarty BM Slam Stal wygrywała 17:7. Następnie kilka udanych akcji przeprowadzili miejscowi, rywale zatracili swoją skuteczność, a gdy rzut jednego z kolegów dobił Jeszke i z półdystansu przymierzył Filip Zegzuła, straty zostały zniwelowane do zaledwie czterech punktów (14:18). Zapędy gospodarzy nieco ostudził udaną próbą zza linii 6,75 m Tomasz Andrzejewski, jednak niemal równo z syreną Jeszke powiększył dorobek swojego zespołu o 2 "oczka".
Co prawda kontratak zakończył Łukasz Sobuta i o przerwę poprosił Mikołaj Czaja (18:21), ale późniejsze fragmenty przebiegały według następującego schematu: na akcje radomian "trójkami" odpowiadali przyjezdni. Po powrocie na parkiet takim zagraniem popisał się Tomasz Ochońko. Dwoma efektownymi penetracjami pod kosz wbił się Łukasz Bonarek, jego wyczyn raz skopiował Zegzuła i ich ekipa przegrywała już tylko 24:28. Dwukrotnie z dystansu trafił Adrian Mroczek-Truskowski, zaś w międzyczasie 4 punkty z rzędu zapisał na swoim koncie Konrad Kapturski. Na nieco ponad 2 sekundy przed zejściem do szatni jeden z dwóch rzutów osobistych wykorzystał Andrzejewski (32:41). Po drugim, spudłowanym, niesportowy faul zaliczył Łukasz Olejnik.
Sześć kolejnych punktów - akcją "dwa plus jeden" oraz "trójką" - zdobyli odpowiednio Jeszke i Jakub Schenk, wobec czego na tablicy wyników widniał rezultat 39:43 w czwartej minucie trzeciej kwarty. O czas poprosił więc Czaja. To nie wybiło jednak z rytmu gospodarzy - po rzucie z dystansu świetnie grającego w tym fragmencie Zegzuły oraz wolnych w wykonaniu Sobuty, rezultat wynosił 44:47. Pierwszy z wymienionych zawodników kilkanaście sekund później dał remis. Ostrowianie zaczęli popełniać coraz więcej błędów i byli mniej skuteczni, co skrzętnie wykorzystywali rywale.
Przez dłuższy okres trwała wyrównana walka. W samej końcówce trzeciej części niemal z koszykarskiego piekła do nieba trafił Zegzuła. Najpierw sfaulował Ochońko przy próbie zza linii 6,75 m - przeciwnikowi ani razu nie zadrżała ręka - ale młody obwodowy równo z syreną zakończył akcję spod kosza, naprawiając swój błąd.
Początek czwartej odsłony należał do lidera tabeli, który przez ponad minutę nie dał zdobyć przeciwnikom ani jednego punktu, a sam zapisał ich na swoim koncie 7. Czas wziął więc Karol Gutkowski (57:66). Jeszke trafił z dystansu, zmniejszając dystans do sześciu "oczek" (62:68), ale po chwili tym samym odpowiedział Dawid Adamczewski. Problemy gości potwierdziła sytuacja po drugim, niecelnym rzucie osobistym Szymkiewicza, gdy stali biernie pod koszem i nie zebrali piłki, którą dobił Bonarek. Dosłownie za moment ostrowianie nie wyszli z własnej połowy, gdyż przechwyt zanotował wykonujący kilka chwil wcześniej wolne rzucający i pobiegł do kontry, popisując się wsadem (67:71).
Kapturski ładnym piwotem wymanewrował obrońców, kolejne punkty zdobył Bonarek i UH Rosa traciła zaledwie 1 punkt. Przez moment nie potrafiła jednak utrzymać koncentracji, ponadto nie była konsekwentna w poczynaniach ofensywnych i bardziej doświadczeni przeciwnicy prowadzili 79:73. Zareagował więc Gutkowski, przerywając grę.
Ten zabieg przyniósł pożądany skutek, bowiem po "trójce" Zegzuły było 78:79. Na niespełna 50 sekund przed końcową syreną technicznym faulem ukarany został Mroczek-Truskowski. Gospodarze mogli zdobyć nawet 4 punkty po tym, jak rzut osobisty wykorzystał Jeszke i spod kosza trafił Bonarek, ale nie dołożył jeszcze jednego "oczka" z linii wolnych. Przy stanie 81:83 o czas poprosił Gutkowski.
Do końca meczu pozostawało kilkanaście sekund. Długą i cierpliwie rozgrywaną akcję na nieco ponad 6,5 sekundy przed syreną zakończył "trójką" Bonarek, wprawiając w euforię kibiców. Radomianie wyszli na pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu - wynik wynosił wówczas 84:83 - więc o przerwę poprosił Czaja. Ochońko trafił z półdystansu. W ostatniej sekundzie sędziowie dopatrzyli się przewinienia Wojciecha Pisarczyka na Schenku. Ten stanął na linii rzutów osobistych, ale wykorzystał tylko jedną szansę, tym samym doprowadzając do dogrywki!
W dodatkowym czasie gry, pomimo zmęczenia, obie ekipy rozgrywały akcje w szybkim tempie. Trwała wyrównana walka z lekkim wskazaniem na radomian. Świetną penetracją Zegzuła dał wynik 91:89. Po chwili miał szansę na "dwa plus jeden", ale piłka nie wpadła do kosza po rzucie wolnym. Czas wziął opiekun gości (94:89). Adrian Suliński bardzo szczęśliwie trafił na 94:96, ale świetne podanie podwojonego Zegzuły do Roberta Cetnara znacząco zbliżyło gospodarzy do sensacyjnego triumfu. Kropkę nad "i" postawił Szymkiewicz, zabierając rywalom piłkę i kończąc kontratak w widowiskowy sposób.
ACK UTH Rosa Radom - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 100:96 ([color=#000;]16:21, 17:20, 24:18, 28:26, d. 15:11)
UTH: Bonarek 21, Jeszke 21, Zegzuła 17, Schenk 13, Szymkiewicz 12, Kapturski 8, Sobuta 6, Cetnar 2, Kardaś 0
Stal: Mroczek-Truskowski 21, Ochońko 20, Suliński 19, Andrzejewski 18, Żurawski 8, Pisarczyk 5, Adamczewski 3, Spała 2, Olejnik 0.[/color]
szkoda że nie mogę szanować tego jak pisze ...
robi mi się łyso po takich dziwnych składniach " przechwyt zanotował wykonujący kilka chwil wcz Czytaj całość