Jak w debiucie wypadł Vance Cooksey? "W następnym meczu będę bardziej efektywny"

Vance Cooksey zadebiutował w barwach Wikany Startu Lublin. Amerykanin nie do końca jest zadowolony ze swojego występu. - Już teraz mogę zapowiedzieć, że w następnym meczu zagram lepiej - mówi.

Vance Cooksey miał zaledwie dwa dni na poznanie drużyny. W czwartek przeszedł pierwszy trening z zespołem, na którym poznał zagrywki, a już w piątek po raz pierwszy ubrał koszulkę meczową Wikany Startu Lublin.

[ad=rectangle]
Trener Paweł Turkiewicz zapowiadał przed spotkaniem, że nie będzie eksploatował gracza w piątkowym pojedynku i tak też zrobił. Cooksey na parkiecie po raz pierwszy pojawił się w połowie drugiej kwarty, kiedy zastąpił Dereka Billinga. Amerykanin starał się być aktywny, sporo rzucał, ale także zbierał i kreował grę zespołu z Lublina.

Zawodnik na parkiecie w drugiej połowie pojawił się na 31 sekund przed końcem. Jego dwie próby z linii rzutów wolnych okazały się celne i Amerykanin ustalił wynik spotkania na 80:74 dla gospodarzy.  Po meczu w obozie Wikany występ Cookseya był odebrany pozytywnie. - Zagrał co prawda krótko, ale pokazał spory potencjał - mówili działacze klubu. A jak mecz ocenił sam zainteresowany?

- Zagrałem jedynie przez siedem minut, ale uważam, że jak ten czas spędzony na parkiecie, spisałem się całkiem przyzwoicie. Starałem się być efektywny. Miałem kilka zbiórek, przechwyt, a także asystę. Na końcu trafiłem ważne rzuty wolne. Cieszy mnie zwycięstwo drużyny. Jednakże, stać mnie na dużo więcej. W ofensywie nie byłem najlepszy tego dnia. Rzuty, które na co dzień trafiam, nie wpadały. W kolejny meczu chce pokazać, że potrafię też być dobrym egzekutorem - podkreślił Cooksey.

Komentarze (0)