Podopieczni Pawła Turkiewicza solidnie rozpoczęli starcie z dąbrowianami. Gospodarze grali skutecznie, zwłaszcza w strefie podkoszowej. Poza tym od samego początku MKS nie potrafił zatrzymać Bryona Allena. Amerykanin miał co prawda problemy ze skutecznością na dystansie, ale i tak nad wyraz często punktował.
Z czasem jednak sytuacja diametralnie się zmieniła. Lublinianie mieli coraz większe problemy w ofensywie, w efekcie gracze Wojciecha Wieczorka odrobili stratę. Goście poszli nawet za ciosem i jeszcze w pierwszej części spotkania objęli wyraźne prowadzenie. Beniaminek nie rzucał co prawda swoją skutecznością na kolana, ale grał przyzwoicie i to w zupełności wystarczyło. Poza tym całkiem solidnie w tym fragmencie wypadł Mateusz Dziemba.
[ad=rectangle]
Po wznowieniu gry Wikana Start nadal był w kryzysie, ale potem się podniósł. To było właściwie przebudzenie. Bartosz Diduszko oraz Allen byli właściwie nie do zatrzymania, wszystkie rzuty z gry w ich wykonaniu były bezbłędne. Ten drugi w trzeciej partii trafił aż trzy "trójki". Lublinianie znacząco się poprawili, ale wciąż na prowadzeniu znajdowali się goście.
Tyle że dąbrowianie już długo nie wytrzymali. Zawodnicy Turkiewicza szybko ich dopadli, a następnie popędzili w kierunku zwycięstwa. To oczywiście była zasługa wspomnianej wcześniej dwójki, do której dołączył Piotr Śmigielski. W sumie ci koszykarze zdobyli dla Wikany Startu aż 60 z 80 punktów, co mówi wszystko. Dąbrowianie próbowali jeszcze walczyć i zmienić losy meczu, ale ostatecznie przegrali w Lublinie.
Wikana Start Lublin - MKS Dąbrowa Górnicza 80:74 (24:25, 9:17, 22:17, 25:15)
Wikana Start: Allen 32, B. Diduszko 16, Śmigielski 12, Lewandowski 6, Wojdyła 6, Cooksey 4, Ł. Diduszko 2, Trojan 2, Czujkowski 0, Billing 0.
MKS: McKay 17, Weaver 12, Pepper 11, Małecki 7, Brown 6, Dziemba 6, Zmarlak 4, Szymański 4, Koelner 3.
Mecz wygrany bardziej indywidualnościami niż drużyną.
Wciąż irytują te straty Bilinga, rzuty z nieprzygotowanych pozycji Ł. Diduszko i ni Czytaj całość