Miastu bardzo zależy na koszykówce - rozmowa z Jerzym Wolskim, zastępcą prezydenta Kołobrzegu

O sytuacji Kotwicy powiedziano naprawdę sporo. Tym razem oddajemy głos Jerzemu Wolskiemu, zastępcy prezydenta Kołobrzegu, który wyjaśnia, dlaczego nie ma koszykówki w mieście na najwyższym poziomie.

[b]

Karol Wasiek: Dlaczego nie potrafiliście dojść do porozumienia z prezesem Trojanowskim? Miastu nie zależy na koszykówce na najwyższym poziomie?[/b]

Jerzy Wolski: Miastu jak najbardziej zależy na tym, aby w Kołobrzegu koszykówka była na jak najwyższym poziomie. Aby to zaistniało konieczne jest spełnienie określonych kryteriów, które zostały przedstawione prezesowi Trojanowskiemu. Poprosiliśmy o informację na temat pełnego zadłużenia klubu, a także możliwości jego dalszego funkcjonowania. Z uwagi na informacje o bardzo wysokim zadłużeniu spółki zwróciliśmy się z prośbą o rozliczenie przekazanych środków finansowych. Po przedstawieniu odpowiedzi na żądane pytania i analizie sytuacji finansowej spółki miasto stwierdziło - nie stać nas na to aby być jedynym sponsorem klubu. Na spotkaniu zaproponowaliśmy aby zgłosić klub do I ligi co znacznie obniżyłoby koszty funkcjonowania spółki a my moglibyśmy nadal cieszyć się emocjami jakie daje koszykówka. Może w mniejszym wymiarze i nie tak medialnym, ale równie ekscytującym. Niestety ze względu na ogromne zadłużenie spółki wniosek ten został odrzucony przez PZKosz ze względów formalnych.

Zgodzi się pan, że całe zamieszanie z Kotwicą zaczęło się w 2011. Kotwica miała wówczas nie przystąpić do rozgrywek, ale sprowadzono wówczas Stanisława Trojanowskiego. W jakim celu?

- Wszystkim nam wiadomo, że po niezbyt udanym sezonie Kotwicy potrzebny był wiatr w żagle. Tym wiatrem miał być pan Trojanowski. Miał ogromną znajomość tematu i wieloletnie doświadczenie w pracy w PZKoszu. Z jego zapewnień wynikało, że w krótkim czasie uda się wyprowadzić klub na prostą. Nie tylko w sensie finansowym ale i sportowym. I gmina miasto Kołobrzeg i rada miasta Kołobrzeg zadeklarowały wsparcie i pan Trojanowski to wsparcie na start otrzymał. Dość powiedzieć, że tylko w roku 2011 dokapitalizowano spółkę z budżetu miasta kwotą 1 200.000 zł.

[ad=rectangle]

Prezes Trojanowski mówił wówczas o długach sięgających po audycie 2 000 000zł. A miasto o 200 000 zł. Skąd taka wielka różnica?

- Każdy rok obrachunkowy zlikwidowanej spółki Kotwica Kołobrzeg S.A. podlegał badaniu przez niezależnych biegłych rewidentów. Z audytów tych wynika, że w latach 2007-2011 wynik finansowy spółki zamknął się stratą w ogólnej wysokości 2 264 000 zł. W tym okresie Gmina Miasto Kołobrzeg, jako większościowy akcjonariusz, dokonała pokrycia straty w ogólnej kwocie 2 200 000. zł. Kwoty te zostały przeznaczone m.in. na spłatę zobowiązań. Pan Trojanowski po objęciu stanowiska prezesa w sierpniu 2011 został zobowiązany do opracowania planu oszczędnościowego spółki na lata następne. "Plan działań spółki Kotwica Kołobrzeg S.A. na sezon 2011/2012 oraz perspektywa rozwoju w latach 2011-2014” został przedstawiony we wrześniu 2011 roku. Plan ten zakładał, iż spółka w roku obrachunkowym 2011/2012 zakończy swoją działalność z minimalnym zyskiem ok. 2 000 zł. W rzeczywistości spółka Kotwica Kołobrzeg S.A. rok obrachunkowy 2011/2012 zamknęła stratą w wysokości 609 000 zł.

Kotwica chwaliła się, że wychodzi z długów. Klub osiągał całkiem niezłe wyniki. Czemu po pierwszym sezonie chciano znów go zamknąć?

- Owszem Kotwica chwaliła się i jednym i drugim. Rzeczywistość okazała się być zgoła inna. Tu jednak miasto było bardzo czujne i nie dopuściło do dalszego zadłużania się spółki. Kotwica nie tylko nie wychodziła z długów ale pogrążała się finansowo coraz bardziej. Rok 2011/2012 miał zamknąć się minimalnym zyskiem, a odnotował kolejną stratę w wysokości 609 000 zł. 10 października 2012 roku Rada Miasta Kołobrzeg podjęła bardzo trudną ale zarazem bardzo rozsądną decyzję i wyraziła zgodę na rozwiązanie spółki Kotwica Kołobrzeg S.A.

Na jakich warunkach oddano spółkę S. Trojanowskiemu?

- Dnia 28 września 2012 roku została podpisana w obecności notariusza umowa zbycia przedsiębiorstwa wraz z przejęciem zobowiązań i długów za cenę 500 zł, pomiędzy spółką "Kotwica Kołobrzeg S.A" i "Kołobrzeskim Klubem Koszykarskim Kotwica Kołobrzeg S.A" w organizacji. Kwota przejętych zobowiązań to 187 421,22zł.

Jak wyglądała sprawa ze sponsorami? Klub mówił, że byli, miasto z kolei zaprzeczało.

- Miastu nigdy nie udało się uzyskać od pana Trojanowskiego żadnych informacji nawet potencjalnych sponsorach ani o jakichkolwiek kwotach od takowych, które miałyby zasilić budżet spółki. Wiadomym nam było o dotacji udzielonej przez Powiat Kołobrzeski, dochodach z reklam czy wykupu karnetów. Poza tym Gmina Miasto Kołobrzeg była głównym sponsorem Kotwicy.

Przed obecnym sezonem postawiliście jako miasto warunek Kotwicy, żeby grała na I-ligowym froncie. Klub przystał na te warunki i zgłosił zespół do rozgrywek. Ostatecznie jednak nie otrzymał od was pomocy. Dlaczego?

- Wniosek o zgłoszeniu Klubu Koszykarskiego Kotwica Kołobrzeg do rozgrywek w I lidze został złożony, ale bez niezbędnych dokumentów finansowych, potwierdzających brak jakichkolwiek zaległości finansowych, nie został zaakceptowany. Prezes Trojanowski, mimo wezwania, nie przekazał Miastu informacji świadczących o płynności finansowej spółki.

We wrześniu przeznaczono 700 000 zł na sport. Pieniądze pochodziły z rezerwy budżetowej miasta. Miesiąc wcześniej mówiono, że ich nie ma. Wsparto m.in. drużynę koszykarską na poziomie II ligi. Dlaczego?

- Nigdy nie mówiliśmy, że nie ma pieniędzy na sport w mieście. Warunkiem otrzymania dofinansowania zawsze jest wydatkowanie środków zgodnie z literą prawa. Proszę pamiętać, że przyznanie dotacji klubowi sportowemu to bardzo rygorystyczna procedura a jej niedopełnienie skutkować może konsekwencjami z dyscyplina finansów publicznych włącznie. Nie mogliśmy się zgodzić na dofinansowanie działań spółki w wysokości wnioskowanej przez klub. Pan Prezes odmawiał udzielenia informacji co uniemożliwiło podjęcie decyzji w sprawie przyznania kolejnych środków na funkcjonowanie spółki.

Komentarze (0)