W konfrontacji beniaminków lepsi okazali się gracze Polfarmexu Kutno, którzy zwycięstwo mogą zawdzięczać między innymi lepszej skuteczności rzutowej. W szeregach dąbrowskiej ekipy po raz kolejny zabrakło konsekwencji, a także wykorzystywania akcji, w których zespół mógł zdobyć łatwe punkty.
[ad=rectangle]
Polfarmex do zwycięstwa poprowadził zdobywca 28 punktów, Kwamain Mitchell, który utrzymuje wysoką dyspozycję. Zarówno zawodnicy, jak i trener MKS-u Dąbrowa Górnicza podkreślali, że to właśnie z zatrzymaniem Mitchella mieli największe problemy, a w dodatku Amerykanin punktował w najważniejszych momentach. Dzielnie wspierali go Bartłomiej Wołoszyn (20 pkt), Kevin Johnson (18 pkt) oraz Patrik Auda (16 pkt).
[i]
- Nasi liderzy zagrali dobrze, uzupełniliśmy to, a cały zespół wypełnił zadania, które przydzielili nam trenerzy. Super zagrali też gracze zagraniczni MKS-u plus Marcin Piechowicz. Może pozwoliliśmy dąbrowianom na trochę za dużo, dlatego wygraliśmy tylko jedenastoma punktami. Cieszymy się z wygranej, która na wyjeździe smakuje podwójnie -[/i] przyznał Marcin Malczyk, który wraca do pełnej dyspozycji po powrocie po kontuzji.
Pokonanie dąbrowian niosło za sobą dodatkowy smaczek również dla trenera Polfarmexu, Jarosława Krysiewicza, który mógł cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w Dąbrowie Górniczej w roli szkoleniowca ekipy z Kutna. Smaku wygranej w Zagłębiu Dąbrowskim zasmakował już wcześniej Malczyk, który złożył trenerowi pewną propozycję. - Ja już wygrywałem w Dąbrowie Górniczej, więc może po prostu trzeba mieć mnie w drużynie? - zapytał się z uśmiechem, ale stanowczo zaprzeczył, jakoby myślał o zmianie swojej roli w zespole i pełnieniu funkcji trenera. - Wolę siedzieć tam, gdzie siedzę, nie przeszkadza mi ta rola - dodał.