Starcie beniaminków zapowiadało się ciekawie, a już pierwsze minuty pokazały, że będzie ono zacięte, żadna z drużyn nie zamierzała bowiem odpuścić. Na przestrzeni całego pojedynku nie brakowało ambitnej walki o piłkę, ale z drugiej strony - również zmarnowanych akcji i niezdobytych łatwych punktów.
[ad=rectangle]
- Od strony czysto koszykarskiej mecz nie był super, ale walki było bardzo dużo. Mieliśmy dużo obaw przed tym pojedynkiem, bo dopiero na rozgrzewce okazało się, że Mitchell może zagrać, istniała więc możliwość, że w tym spotkaniu zagramy bez niego, a ten pojedynek pokazał ile dla nas znaczy - poinformował Jarosław Krysiewicz.
Z zatrzymaniem Kwamaina Mitchella Zagłębiacy mieli duże problemy, Amerykanin był kluczowym graczem Polfarmexu Kutno, który trafiał w ważnych momentach spotkania. W sumie rozgrywający zgromadził na swoim koncie 28 "oczek", pięciokrotnie trafiając z dystansu. Był najlepiej punktującym zawodnikiem drużyny w Kutna.
Obawy trenera Krysiewicza związane były nie tylko z niepewnością dotyczącą występu Mitchella, ale również z przewagą rywali. - Wiedzieliśmy, że MKS będzie szukał swoich przewag na pozycji dwa i trzy pod koszem, że zagra Pepper. Mieliśmy z tym trochę problemów, wynikających z tego, że i Malczyk, i Jarecki są na etapie dochodzenia do swoich optymalnych dyspozycji po kontuzjach, zwłaszcza Jackowi jeszcze dużo brakuje do jego normalnej formy. Dąbrowianie bardzo dobrze wykorzystywali te nasze braki - przyznał.
Dla szkoleniowca Polfarmexu niedzielne zwycięstwo nad MKS-em Dąbrowa Górnicza miało dodatkowy smaczek. - Od czasu, gdy jestem trenerem zespołu z Kutna, udało mi się po raz pierwszy zwyciężyć w Dąbrowie Górniczej. Także wydarzyło się coś nowego - wyjawił z uśmiechem. - Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się wygrać. Ukłony w stronę Zagłębiaków, którzy - tak jak i my - walczyli na sto procent. Myślę, że mecz mógł się podobać pod względem walki, a o to w sporcie chodzi, by emocje były do końca. Mimo że nasze prowadzenie wynosiło ponad dziesięć punktów, do to końca drżeliśmy o wynik - dodał.
W trakcie pojedynku urazu doznał Bartłomiej Wołoszyn, po jednej z akcji było bowiem widać, że zawodnik ma jakiś kłopot z okiem. - Nie ma problemu. Gdzieś tam palec wylądował mu w oku, ale spokojnie, myślę że na Śląsk będzie gotowy - uspokoił Krysiewicz, którego zespół w sobotę 8 listopada podejmować będzie WKS Śląsk Wrocław, początek meczu został zaplanowany na godzinę 17:30.