Adam Linowski: Powinniśmy mieć lepszy bilans

W niedzielny wieczór Znicz Basket po bardzo emocjonującym meczu pokonał rezerwy Rosy 82:81. - Ta wygrana na pewno nas podbuduje - nie ma wątpliwości jeden z najlepszych zawodników tego spotkania.

hali Znicz w Pruszkowie w niedzielny wieczór nie zabrakło emocji. Mimo iż gospodarze wyraźnie pokonali ACK UTH Rosę w premierowej kwarcie (25:18), to w dwóch kolejnych inicjatywę przejęli przyjezdni i przed ostatnimi dziesięcioma minutami był remis 64:64. Taki wynik zapowiadał bardzo wyrównaną walkę w czwartej części. I tak rzeczywiście było.
[ad=rectangle]
Triumf Znicz Basket zapewnił sobie na kilkanaście sekund przed końcową syreną, po błędzie faulującego w ataku Jakuba Schenka. - Zgadza się. Troszkę szczęścia, troszkę pomocy od trenera i udało się wygrać ciężki mecz - przyznał Adam Linowski. Skrzydłowy nie ukrywał, iż wpływ na końcowy rezultat miało solidne przygotowanie się do tego starcia. - Po pierwsze, dobrze przepracowaliśmy tydzień - podkreślił.

Do niedzielnego pojedynku pruszkowianie przystępowali po trzech przegranych z rzędu. - Wyszliśmy z trzech porażek, gdzie dwa z tych meczów powinniśmy wygrać, a przegraliśmy je dość wyraźnie, więc była w naszych szeregach taka sportowa złość - zaznaczył 27-latek. Podopieczni Michała Spychały polegli kolejno w: Łańcucie, Gliwicach i Bydgoszczy.

Linowski był jednym z najlepszych zawodników Znicza w niedzielnym meczu
Linowski był jednym z najlepszych zawodników Znicza w niedzielnym meczu

Mimo iż radomianie przystępowali do niedzielnego spotkania z bilansem 1-4, miejscowi absolutnie ich nie zlekceważyli. - Wiedzieliśmy, że musimy być skoncentrowani, bo młody zespół z Radomia gra bardzo szybko i bardzo agresywnie. Musieliśmy się skupić i to zrobiliśmy - zwrócił uwagę Linowski.

Dwie pierwsze kolejki były dla Znicza bardzo udane. Przed własną publicznością pokonał bowiem zarówno meritumkredyt Pogoń Prudnik, jak i Legię Warszawa. Chciał więc podtrzymać tę passę i ten cel zrealizował. - Przede wszystkim to był mecz u siebie. W swojej hali jeszcze nie przegraliśmy, a wcześniej rozegraliśmy tutaj przecież dwa spotkania. To jest trzecie starcie, które wygrywamy, i to na pewno nas podbuduje - nie miał wątpliwości skrzydłowy, który w niedzielny wieczór był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników swojej drużyny. Zdobył bowiem 15 punktów przy 80-procentowej skuteczności z gry (4/5 "za dwa"), dołożył do tego 7 celnych rzutów osobistych oraz 8 zbiórek.

Źródło artykułu: