W poniedziałek informowaliśmy o tym, że skład Trefla Sopot jest mocno przetrzebiony. Wszystko przez wirus, który dopadł ekipę Dariusa Maskoliunasa. W spotkaniu z AZS Koszalin litewski trener nie mógł skorzystać z Marcina Stefańskiego, który był chory. Okazuje się jednak, że w meczu z gorączką grał Sarunas Vasiliauskas, z kolei Marcin Dutkiewicz miał problemy żołądkowe.
- Wszyscy wiemy, jaka jest sytuacja w naszym zespole. Dopadł nas wirus i już w Koszalinie byliśmy przetrzebieni. Niestety w tym tygodniu na treningach trener Darius Maskoliunas nie ma do dyspozycji wszystkich graczy, co bardzo utrudnia pracę - podkreśla w rozmowie z naszym portalem Andrzej Dolny, prezes Trefla Sopot.
[ad=rectangle]
Na wtorkowym treningu trener Maskoliunas nie miał do dyspozycji Stefańskiego, Vasiliauskasa oraz Pawła Leończyka. Wszyscy przechodzą chorobę i nie brali udziału w zajęciach.
Okazuje się, że działacze Trefla zgłosili się z prośbą do władz Asseco o przełożenie piątkowego spotkania na inny termin. - Rozmawialiśmy z Asseco na temat przełożenia meczu, ale otrzymaliśmy negatywną odpowiedź. To jest ostateczna decyzja i temat jest zakończony - przyznaje Andrzej Dolny.
W Sopocie nie ukrywają lekkiego rozczarowania taką decyzją. - Wydawało mi się, że mogliśmy liczyć na przychylność działaczy Asseco w tej sprawie, ale każdy podejmuje swoje decyzje. Rozumiemy to, musimy się z tym zmierzyć i wziąć wszystko na tzw. "klatę" - zaznacza prezes klubu.