Mardy Collins zastąpił w zespole PGE Turowa Christiana Eyengę. Z transferem Collinsa do Zgorzelca wiązano duże nadzieje z racji tego, że w przeszłości z powodzeniem występował on w NBA. W najlepszej lidze świata rozegrał w sumie 189 meczów, a w swoim debiutanckim sezonie w barwach New York Knicks, w meczu przeciwko Milwaukee Bucks, Amerykanin rzucił 19 punktów, miał 12 zbiórek, osiem asyst i pięć przechwytów.
Zawodnik dość szybko wkomponował się do zespołu, co pokazał w piątkowym spotkaniu euroligowym w Atenach. Amerykanina w Grecji wszyscy bardzo dobrze znali przed tym spotkaniem, ponieważ ostatnim sezonie Collins występował w Olympiacosie Pireus. W lidze greckiej notował przeciętnie średnio 6,2 punktu 3,4 zbiórki i 2,3 asysty w ciągu 15 minut.
[ad=rectangle]
Amerykanin zaskoczył wszystkich, bo pokazał, że drzemie w nim także spory potencjał ofensywny, czego wcześniej się po nim nie spodziewano. Collins w ciągu 29 minut spędzonych na parkiecie zdobył aż 23 punkty, zebrał 9 piłek i zanotował jeszcze 5 asyst.
- Mój poprzedni sezon w Grecji był bardzo udany, ale cieszę się, że teraz reprezentuję barwy PGE Turowa Zgorzelec. Jestem podekscytowany faktem, że mogą napisać historię z tą ekipą w rozgrywkach Euroligi. To wielka rzecz. Bardzo mi się w Zgorzelcu podoba - z trenerem, jak i zawodnikami mam bardzo dobre relacje. Wierzę, że w następnych meczach będziemy prezentować się jeszcze lepiej - przyznaje Amerykanin.