Dominique Johnson: Przegraliśmy cały mecz pierwszą kwartą

Gracze Zbigniewa Pyszniaka dość szybko stracili kontakt z PGE Turowem i gładko przegrali. - Próbowaliśmy wrócić, ale różnica była za duża - przyznaje Dominique Johnson.

Mające w tym sezonie bardzo wąską rotację Jezioro Tarnobrzeg nie podjęło walki z PGE Turowem Zgorzelec i przegrało aż 83:119. Gospodarze już po premierowej odsłonie mieli 14 oczek mniej, co sprawiło, że mistrzowie Polski szybko dobili rywala. Dominique Johnson zdobył 22 oczka, ale miał wsparcie tylko ze strony swoich rodaków. Jeziorowcy zagrali w tym starciu na dobrą sprawę zaledwie siódemką graczy. - Turów to aktualny mistrz Polski. Uważam, że przegraliśmy cały mecz w tej pierwszej kwarcie. Nie można tak wejść w starcie z tak mocnym rywalem - mówi były gracz Śląska.
[ad=rectangle]
Gracze Zbigniewa Pyszniaka udany mieli tylko początek, ale po paru minutach zupełnie zablokowali się w ataku, do tego doszła słaba postawa w obronie i zgorzelczanie w mgnieniu oka zdobyli 12 punktów z rzędu, na co ekipa z Podkarpacia nie miała już odpowiedzi. - Nasza gra w obronie była po prostu bardzo słaba. Po niezłym początku straciliśmy chyba 12 oczek a nie zdobyliśmy żadnego. Potem staraliśmy się wrócić, ale nic z tego nie wynikało - tłumaczy Johnson.

Największą bolączką tarnobrzeżan poza wąskim składem jest obrona. W pierwszych dwóch kolejkach stracili oni kolejno 89 i 119 oczek. Jeśli ten element nie ulegnie poprawie, to koszykarzom Jeziora będzie ciężko odnosić jakiekolwiek zwycięstwa. - W drugiej połowie zagraliśmy już lepiej, ale nasza strata była ogromna i nic nie mogliśmy zrobić. Nie można sobie na takie rzeczy pozwolić z mistrzem Polski. Zagrali bardzo skutecznie, do tego dołożyli wiele punktów po zbiórce w ataku i dlatego wysoko wygrali - dodaje rozczarowany Amerykanin.

Czy kolejne mecze będą dla Jeziora bardziej udane?
Czy kolejne mecze będą dla Jeziora bardziej udane?

Porażka z zespołem prowadzonym przez Miodraga Rajkovicia z pewnością nie jest w Tarnobrzegu traktowana jako kataklizm, ale już sam styl gry i postawa drużyny pozostawiają wiele do życzenia. Być może kolejne dwa mecze sprawią, że koszykarze Jeziora wreszcie sprawią swoim kibicom odrobinę radości.

W trzeciej kolejce ekipa z Podkarpacia zagra w Lublinie z Wikaną, która również ma na swoim koncie dwie porażki. Jednak sam styl gry i większe możliwości kadrowe beniaminka stawiają go w lepszej sytuacji. Warto dodać, że w sparingach oba zespoły mierzyły się dwa razy i oba starcia dość wyraźnie wygrali zawodnicy Wikany Startu.

Źródło artykułu: