Po dwóch kolejkach sezonu wrocławianie są jedną z pięciu drużyn, które mają na swoim koncie dwa zwycięstwa w Tauron Basket Lidze. W sobotę podopieczni Rajkovicia pokonali na wyjeździe Trefl Sopot 95:93.
- Nasi rzucający się w tym meczu otworzyli, ponieważ w meczach przedsezonowych za bardzo nam nie szło. Cieszę się, że jesteśmy już w pełnym składzie. Wszyscy zawodnicy są zdrowi i mogą trenować na 100 procent. Widać, że coraz lepiej wygląda ta współpraca - przyznaje Robert Tomaszek, który wykonał w tym meczu dużo dobrej, ale zarazem niewidocznej pracy dla zespołu Śląska. Ostatecznie podkoszowy zdobył sześć punktów i miał cztery zbiórki. W samej końcówce wrocławianie mogli jednak stracić prowadzenie na rzecz Trefla. Czego było to wynikiem?
[ad=rectangle]
- Sopocianie w końcówce mocno na nas usiedli, co spowodowało, że nie umieliśmy do końca realizować naszych zagrywek. Wkradło się dużo nerwowości, zaczęliśmy popełniać proste błędy. Na dodatek na deskach przegrywaliśmy walkę i to spowodowało, że Trefl prawie nas dogonił - uważa Tomaszek.
Wrocławianie w tym sezonie mają duże ambicje, dlatego w obozie Emila Rajkovicia zapanowała duża radość po tym zwycięstwie.
- Każda wyjazdowa wygrana jest bardzo cenna, bez względu na to, z kim się gra. Mamy 16 drużyn i widać, że liga się wyrównała. Na pierwsze oceny będzie trzeba poczekać do pierwszej rundy rozgrywek - podkreśla gracz Śląska.