Wicemistrz Polski nie miał większych problemów z pokonaniem Rosy w półfinałowej rywalizacji. Na wyjeździe postawił kropkę nad "i", wygrywając 85:79. Szybko zapewnił więc sobie udział w finale Tauron Basket Ligi, w którym zmierzy się ze Stelmetem Zielona Góra.
[ad=rectangle]
Po zakończeniu drugiego starcia tej serii w telewizyjnym wywiadzie Łukasz Wiśniewski stwierdził, że jego drużyna jest lepsza od radomian i na pewno wygra na terenie rywala. Jego słowa znalazły potwierdzenie w środowy wieczór. - Myślę, że byliśmy świadomi swojego potencjału, tego, co Rosa może zagrać, i skupiliśmy się na sobie. Dlatego też pewnie wygraliśmy te trzy spotkania półfinału - skomentował.
Rzucający bardzo przyczynił się do wyjazdowego triumfu. Zapisał na swoim koncie 15 punktów (skuteczność 6/10 z gry) w ciągu niespełna 25 minut spędzonych na parkiecie. Był drugim, po Michale Chylińskim, najlepszym strzelcem PGE Turowa w tym pojedynku.
Wydaje się, że w takiej formie, w jakiej jest obecnie wciąż aktualny wicemistrz Polski, żaden przeciwnik mu niestraszny. - Do każdego rywala trzeba podchodzić z szacunkiem - zaznaczył Wiśniewski. - Tak podeszliśmy do rywalizacji z AZS-em Koszalin oraz z Rosą. Na pewno czeka nas duże wyzwanie, które chcemy podjąć - odniósł się do starć finałowych.
29-latkowi obojętne było, z którym zespołem z pary Stelmet-Trefl zmierzy się w finale. - Nie będę kalkulował - odpowiedział, zapytany o tę kwestię tuż po środowym pojedynku, gdy jeszcze nie był znany rywal w walce o złote medale.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]