Wydawało się, że świetnym trzecim spotkaniu w Ergo Arenie w wykonaniu Stelmetu Zielona Góra, podopieczni Mihailo Uvalina pójdą za ciosem i już w czwartek zapewnią sobie awans do finału.
[ad=rectangle]
Do przerwy zielonogórzanie prowadzili 35:30, ale w drugiej połowie Stelmet rzucił zaledwie 22 punkty! - Nie wiem jak to wyglądało z boku, ale przypuszczam, że niefajnie. Nasza gra mogła irytować. Czas coś zmienić i spiąć się na to niedzielne spotkanie - podkreśla Kamil Chanas, rzucający zielonogórskiej ekipy, który w ciągu osiem minut zdobył jeden punkt.
Gracz Stelmetu nie potrafi odpowiedzieć, co stało się z jego zespołem w drugiej połowie, a szczególnie w czwartej kwarcie, którą Trefl wygrał 24:8!
- Naprawdę nie wiem. Trefl trafił kilka szalonych rzutów i zaczął "wiatr w żagle". My z kolei nie umieliśmy się jakoś pozbierać. Na pewno bardzo chcieliśmy, ale nic z tego nie wyszło - zaznacza Chanas.
W niedzielny wieczór Stelmet we własnej hali zagra mecz o wszystko. Jeśli zielonogórzanie przegrają, to te rozgrywki będą mogli zaliczyć do nieudanych. Jednakże nikt takiego scenariusza w Winnym Grodzie jak na razie nie bierze pod uwagę.
- Mamy doświadczony zespół i wielu zawodników uczestniczyło już w takich meczach, więc trzeba pokazać jaja - ocenia gracz Stelmetu.
kolego te smieszne miasto bedzie wieksze od twojego Wrocławia wiec Hasan niech sie zastanowi :)
a jutro HEJ ZASTAL KOSZ !