Po dwóch spotkaniach w tej serii mieliśmy remis 1:1, ale to sopocianie mieli przewagę parkietu. W trzecim meczu nie wykorzystali jednak atutu własnego boiska, przegrywając aż 69:94. Goście z Winnego Grodu zagrali świetne zawody i wydawało się, że w czwartek postawią kolejny krok i awansują do finału TBL.
[ad=rectangle]
- W trzecim meczu byliśmy nieco przestraszeni, że możemy wyeliminować Stelmet z rywalizacji, stąd też wynik był taki, a nie inny. Goście zagrali na bardzo dużej pewności siebie, a w czwartym meczu ją im odebraliśmy. Zagraliśmy dobrą defensywę, zatrzymaliśmy ich podstawowych graczy i wynik był korzystny dla nas - podkreśla Adam Waczyński, gracz Trefla Sopot, który w czwartkowym spotkaniu zdobył 13 punktów.
Co w takim razie zmieniło się w grze sopocian? - Zagraliśmy agresywnie, w miarę szybko, zdobyliśmy dużo łatwych punktów. W przeciwieństwie do trzeciego meczu - graliśmy po prostu dynamicznej, chcieliśmy bardziej wygrać ten mecz od Stelmetu - zaznacza lider Trefla Sopot.
26 punktów w tym spotkaniu dołożyli rezerwowi Trefla, którzy odegrali ważną rolę w tym meczu. - Każdy dorzucił cegiełkę. Marcin Stefański odegrał ważną rolę, David dobrze atakował deskę. Dużo dał nam energii w pierwszej połowie. Jeter do połowy miał 0, a później zaskoczył i zagrał na swoim poziomie - ocenia Waczyński.
W niedzielę ostatnie spotkanie w tej rywalizacji. Tym razem mecz odbędzie się w Zielonej Górze. Początek o godzinie 20:00.