Podopieczni Mihailo Uvalina dobrze rozpoczęli rywalizację w półfinale. Od trzeciej kwarty biało-zieloni budowali skromną przewagę nad sopocianami, którą utrzymali do końcowego gwizdka. - To był ciężki mecz. Zaczynamy nową serię i nigdy nie wiadomo, czego można się po niej spodziewać. Pierwszy mecz jest trochę niepewny, ale jak pokazaliśmy, nam udało się wejść w niego z mocnym akcentem, graliśmy twardo w obronie i w ataku. Czuliśmy przewagę na przełomie w całego spotkania. Odskoczyliśmy na kilka punktów i utrzymaliśmy w miarę bezpieczną przewagę w czwartej kwarcie - skomentował Adam Hrycaniuk.
[ad=rectangle]
Zielonogórzanie zrealizowali przedmeczowe założenia: aktualni mistrzowie Polski zagrali twardo przede wszystkim w obronie, co przyniosło oczekiwany efekt w postaci zwycięstwa nad Treflem Sopot. - Trefl słynie z tego, że gra poukładaną koszykówkę. Naszym celem było utrudnienie im podań, przeszkadzanie rozgrywającemu w rozdawaniu piłek. Zrobiliśmy dobrą robotę w obronie, wybiliśmy ich z rytmu - dodał reprezentant Polski.
Grą Stelmetu Zielona Góra w czwartek świetnie dyrygował Łukasz Koszarek, który w pierwszej połowie zdobył aż 17 punktów. - Łukasz jest kapitanem drużyny, bardzo dobrze zagrał pierwszą połowę, ciągnął zespół punktowo. W drugiej części, gdy zawodnicy Trefla chcieli go zgasić, to trafiali pozostali zawodnicy, a wtedy Koszarek asystował - zakończył Hrycaniuk.