Co nam szkodzi powalczyć ze Stelmetem? - rozmowa z Pawłem Leończkiem, zawodnikiem Trefla Sopot

Trefl Sopot jeszcze w poniedziałek prowadził bój z Energą Czarnymi Słupsk, a już w czwartek stanie do walki z renomowanym Stelmetem. Czy ekipa z Trójmiasta napsuje trochę krwi zielonogórzanom?

Karol Wasiek: Było już 68:50 dla Czarnych, a mimo wszystko odwróciliście losy meczu...

Paweł Leończyk: Sam się nad tym właśnie zastanawiam... (śmiech). Nie wiem, czy ktokolwiek na sali wierzył w to, że my jeszcze możemy coś ugrać. Niesamowite rzeczy działy się na boisku.

W tych ostatnich sześciu minutach byliście bardzo agresywni na całym parkiecie. Czemu tego nie było wcześniej?

- Była ta agresja, tylko, że nic nam nie wychodziło. W koszykówce jest tak, że jak wejdzie jeden rzut, a później drugi, to buduje się taka pozytywna energia. Wówczas defensywa zaczyna inaczej pracować. Tak też się działo w tych ostatnich sześciu minutach.
[ad=rectangle]  
Spodziewaliście się aż tak ciężkiej serii?

- Prawda jest taka, że my przez całą serią się męczyliśmy. Było nam ciężko się rozpędzić w ataku. To wszystko powodowało, że trochę patrzyliśmy na siebie z pytaniem, kto może wziąć ten ciężar odpowiedzialności. Mieliśmy problemy ze skutecznością. Dwa pierwsze mecze wyszarpaliśmy niesamowitą walką, determinacją. Obroniliśmy swój parkiet i to chyba było kluczowe w tej rywalizacji. W Słupsku nasza skuteczność była naprawdę fatalna.

Ale te ostatnie pięć minut było naprawdę fenomenalne...

- Myślę, że te pięć minut oddało nam całą skuteczność za całą serię. Każda akcja była wówczas do kosza, Adam Waczyński trafiał trójki, była walka na deskach. Wszystko było tak, jak być powinno od samego początku.

Twarde boje toczyłeś pod koszem, nawet z Kacprem Borowskim.

- To prawda. Z każdym meczem zacząłem dostrzegać, że ta obrona jest coraz bardziej zagęszczona. Kilku zawodników wchodziło w strefę podkoszową i ja nie chciałem zbyt dużo grać z piłką, tylko wolałem się odwrócić i od razu rzucić. Czarni naprawdę dobrze bronili w tej serii.

Paweł Leończyk: Co nam szkodzi walczyć?
Paweł Leończyk: Co nam szkodzi walczyć?

Jak będzie wyglądała rywalizacja ze Stelmetem Zielona Góra?

- Uważam, że ta presja trochę z nas zeszła i to zwycięstwo z Czarnymi Słupsk dam nam takiego "kopa" w górę. Stelmet jest cały faworytem tej rywalizacji - przecież to oni są mistrzem Polski, byli wyżej w tabeli i mają większy budżet. W dodatku mieli krótszą serię ćwierćfinałową. Co nam jednak szkodzi wyjść i walczyć na parkiecie? Wszystko w sporcie jest możliwe.

Czy wy do rywalizacji ze Stelmetem Zielona Góra podejdziecie tak samo jak Czarni do was?

- Czarni na pewno mieli mniejszą presję, bo co im szkodziło walczyć, jak i tak my przystępowaliśmy do play-offów z wyższej pozycji. Aczkolwiek teraz gramy z zupełnie inną drużyną. Odmienna będzie taktyka na Stelmet, gdzie indziej będziemy szukać swoich przewag. To będzie całkowita inna seria.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: