Biała Gwiazda rozbłysnęła nad Polską - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - CCC Polkowice

Po roku przerwy tytuł mistrza kraju powrócił do Krakowa. Wisła Can Pack w decydującym spotkaniu pokonała CCC Polkowice choć końcówce znów towarzyszyły duże nerwy. MVP uznano Justynę Żurowską.

Wobec remisu 2:2 niedzielna konfrontacja miała rozstrzygnąć kto zostanie czempionem. Rywalizacji towarzyszyły wielkie emocje, gdyż parę dni wcześniej to polkowiczanki stały o krok od wywalczenia złota, niemniej Wisła triumfowała będąc pod ścianą i chyba w najważniejszym momencie poczuła ogromną pewność siebie. To dało się zauważyć od początku starcia. Podopieczne Stefana Svitka wyszły na prowadzenie 8:0 prezentując jednocześnie szybką grę. Ewidentnie wyciągnięły wnioski z poprzednich występów. Zawodniczki dzięki pełnej koncentracji błyskawicznie podejmowały decyzje. Aktywną Jantel Lavender uzupełniała wprowadzona z ławki Agnieszka Skobel. Reprezentantka Polski spisała się kapitalnie jako zmienniczka. Śmiało można ją uznać za czarnego konia Białej Gwiazdy.

Przyjezdne tradycyjnie forsowały rzuty z dystansu, lecz defensywa krakowianek funkcjonowała bez zarzutu. Przede wszystkim nie pozostawiały wolnej przestrzeni na obwodzie. Stąd udało się powstrzymać nominalną liderkę CCC, Belindę Snell. Reszcie koszykarek również ciężko przychodziło punktowanie. Magdalena Leciejewska czy Agnieszka Majewska często pudłowały. Wyręczyła je Teja Oblak, aczkolwiek odpowiedziała Allie Quigley. Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty przewaga miejscowych sięgnęła blisko 10 "oczek", by zaraz później jeszcze się powiększyć.

Sytuacja chwilowo uległa zmianie pod koniec połowy. Pomarańczowe wykorzystały przestój rywalek i nadrobiły część strat. Przez to wprowadziły zdenerwowanie w szeregi małopolskiego teamu, który długą przerwę spędził wygrywając tylko 31:26.

Widząc narastającą presję faworytki licznie zgromadzonej publiczności przy Reymonta postanowiły zareagować. To co wydarzyło się w trzeciej "ćwiartce" wydawało się, że przesądza o sukcesie klubu spod Wawelu. Justyna Żurowska i wspomniana Quigley przeprowadziły kilka skutecznych akcji pod rząd, efektem czego wynik brzmiał 42:28. Węgierka notabene rozgrywała jedno z najlepszych spotkań sezonu. Podobnie zresztą jak cała ekipa.

Podopieczne Krzysztofa Szewczyka nie wiedziały czym zaskoczyć oponenta. Popełniały proste błędy. Kompletnie brakowało im pomysłu, polotu. Spośród marazmu wykruszyła się Jelena Skerovic dwukrotnie przymierzając zza linii 6, 75 m. 33-latka tchnęła wiarę w serca koleżanek. Za sekundę przypomniała o sobie Magdalena Skorek i dystans dzielący obie strony stopniał. Nagle dolnośląska drużyna zaczęła być w grze o mistrzostwo.

Decydująca batalia upłynęła zatem w niepewności. Janel McCarville, a także Snell próbowały najrozmaitszymi sposobami odebrać gospodyniom zwycięstwo. Jednak ich szanse ostatecznie pogrzebała Żurowska, MVP finałów.

Wisła Can Pack Kraków - CCC Polkowice 59:52 (19:10, 12:16, 15:14, 13:12)

Wisła: Quigley 16, Lavender 14 (17 zb), Żurowska 11, Ouvina 6, Skobel 5, Szott-Hejmej 3, Tamane 2, Pawlak 2.

CCC: Oblak 11, McCarville 10, Leciejewska 9, Skerovic 8, Majewska 6, Snell 5, Skorek 3, Misiek 0.

Stan rywalizacji: 3:2 dla Wisły

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)