Polfarmex bezradny w Krośnie. "Na pewno już na to nie pozwolę"

Koszykarze z Kutna w niedzielnym spotkaniu byli o klasę słabsi od MOSiRu Krosno. - Jeżeli zaczynamy grać na stojąco, to ciężko nam jest wrócić do naszej gry - analizuje opiekun Polfarmexu.

Wszyscy kibice spodziewali się w niedzielę w Krośnie bardzo wyrównanego spotkania. Wszak obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli. Rzeczywistość jednak okazała się zgoła odmienna, gdyż podopieczni trenera Dusana Radovicia byli lepsi od rywali praktycznie w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła.

- Drużyna z Krosna jest na drugim miejscu, także nie ma się co dziwić, że wygrała. Bardzo źle zaczęliśmy mecz, zupełnie bez energii, właściwie nie ujawniła się ona w tym spotkaniu. Kiedy my gramy wolno, to z nikim nie wygrywamy. Jeżeli zaczynamy grać na stojąco, to ciężko nam jest wrócić do naszej gry - mówił po spotkaniu dla TV Podkarpacka Jarosław Krysiewicz, trener Polfarmexu.

Już pierwsza kwarta pokazała, która drużyna będzie stroną dominującą. Goście z Kutna grali bardzo chaotycznie, nie realizując żadnych założeń taktycznych. - Przegraliśmy pierwszą kwartę 10 punktami, grając źle. Nie realizowaliśmy żadnych założeń taktycznych i przegraliśmy tylko 14 punktami. Jako trener muszę optymistyczne patrzeć w przyszłość, gdyż przy bardzo słabej grze była tylko taka różnica. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie lepiej - dodaje sternik Polfarmexu.

Po niedzielnej porażce, drużyna z Kutna rundę zasadniczą zakończy na trzecim miejscu. - Nigdy nie kalkuluje i to nie jest slogan, który powtarzają wszyscy. Nie ma dla mnie znaczenia na kogo trafimy w pierwszej rundzie play-off. Jedyną drużyną na którą nie chciałem trafić, i na pewno z nią nie zagramy jest WKK Wrocław. Kogo nam los przydzieli to będziemy walczyć. Z górą tabeli przeważnie wygrywaliśmy, więc głowy musimy mieć czyste - tłumaczy szkoleniowiec.

Zawodnicy z Kutna wyraźnie przegrali z MOSiRem. Jest wielce prawdopodobne jednak, iż obie drużyny spotkają się w półfinale rozgrywek. Przed rokiem na tym szczeblu rozgrywek lepsi okazali się krośnianie. - Jesteśmy na podobnym poziomie co drużyna z Krosna, chociaż wynik tego nie pokazuje. Jeżeli Krosno i my przejdziemy pierwszą rundę, to nasze spotkania mogą być najbardziej emocjonujące w pierwszej lidze. Tutaj już nie będzie litości, moi zawodnicy nie będą już tacy uśpieni na parkiecie, bo na pewno już na to nie pozwolę - kończy Jarosław Krysiewicz.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: