Piątkowy pojedynek półfinału Pucharu Polski nie był najlepszy dla koszykarek CCC Polkowice. Zawodniczki King Wilki Morskie Szczecin postawiły pomarańczowym zacięty opór. - Nie grałyśmy tego, co powinnyśmy. Tego, co nakreślił nam trener Jacek Winnicki na samym początku. Spotkanie było dosyć wyrównane, zakończyło się niewielką wygraną. Aczkolwiek cieszę się, że udało nam się dowieźć prowadzenie do samego końca. Nasza postawa w tym meczu daje nam sporo do myślenia. Aby powalczyć z Wisłą Can-Pack Kraków musimy zagrać solidniej w ataku i w obronie - zauważyła tuż po spotkaniu półfinałowym Magdalena Leciejewska.
W meczu z drużyną ze Szczecina aż dziewięć koszykarek CCC Polkowice spędziło na parkiecie ponad 17 minut. Jednak żadna z nich nie grała przez więcej niż 30 minut. - Trener Jacek Winnicki chciał, żeby wszystkie dzisiaj pograły. Abyśmy jutro miały więcej siły. Cieszę się, że każda z nas mogła wyjść zagrać i dołożyć coś od siebie do tego cennego zwycięstwa. W finale wyjdziemy na parkiet i powalczymy - zapowiada podkoszowa reprezentantka Polski.
Wisła Can Pack Kraków jest bardzo wymagającym rywalem. Na krajowym podwórku krakowianki przegrały w tym sezonie jedynie dwa razy. Magdalena Leciejewska musi przygotować się na ciężkie starcie pod koszem chociażby z Jantel Lavender. - Nie ukrywam, że w ostatnim tygodniu skupiałyśmy się na grze krakowianek. Dwa tygodnie temu grałyśmy z Wisłą Can-Pack Kraków i odniosłyśmy zwycięstwo. To nas podbudowało i pokazało, że możemy z nimi grać jak równy z równym. Jantel Lavender to świetny zawodnik, tak naprawdę kompletny. Potrafi zagrać tyłem do kosza, rzucić z półdystansu, walczyć pod tablicami. Trzeba zatrzymać jej atuty, albo chociaż poprzeszkadzać trochę pod koszem. Żeby nie robiła tego, co robi najlepiej - powiedziała nasza rozmówczyni.
Bardzo ważnym ogniwem krakowskiej Wisły jest także Allie Quigley. Rzucająca Białej Gwiazdy trafia do kosza niczym automat.- Allie Quigley w każdym meczu pokazuje, że jest świetnym graczem. Jak na początku spotkania trafi dwa rzuty to potem gra już jak maszyna. Tak było chociażby w naszym meczu, podobnie w ostatnim z Gorzowem Wielkopolskim. Będziemy chciały ją zatrzymać już od początku.
Krakowianki rozegrały w tym tygodniu o jeden mecz więcej. Dlatego mają prawo być bardziej zmęczone od pomarańczowych. - Mecz z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. był dla nich ciężki. My nie grałyśmy żadnego spotkania, ale dosyć ciężko trenowałyśmy i do tego podróż. Półfinałowe spotkanie zaczęłyśmy w piątek o godzinie 20:00. Mamy także krótki czas regeneracji do finału, który rozpoczyna się w sobotę o 16:00. Ale staramy się o tym nie myśleć. Od samego początku wychodzimy zmotywowane i zaangażowane. Aby jutro powalczyć i odnieść zwycięstwo nad Wisłą Can-Pack Kraków - kończy mierząca 191 cm koszykarka.