- Zagraliśmy niezwykle twardo w defensywie. Uważam, że w obronie postawiliśmy naprawdę poprzeczkę bardzo wysoko i w efekcie goście zdobyli tylko 52 punkty - podkreślał trener David Dedek, który po spotkaniu w samych superlatywach wypowiadał się na temat swoich podopiecznych. - Naprawdę należy im się szacunek za ten mecz, walczyli do samego końca - cieszył się opiekun Asseco Gdynia.
Dla podopiecznych Davida Dedka było to już dziewiąte zwycięstwo w tym sezonie. Gdynianie świetnie spisują się właśnie w meczach domowych, gdzie mają bilans 7:2. Tylko Energa Czarni Słupsk oraz Kotwica Kołobrzeg potrafiły wygrać w Arena Gdynia.
- Śląsk w tym sezonie udowodnił, że jest dobrą drużyną. Wrocławianie w ostatnim czasie wygrali przecież Puchar Polski, dlatego to zwycięstwo cieszy nas podwójnie - zaznacza trener Asseco Gdynia, który jest zdania, że ważnym momentem w tym spotkaniu była kontuzja Danny'ego Gibsona. Amerykanin już w pierwszej kwarcie opuścił parkiet z podejrzeniem zerwania ścięgna Achillesa.
- Mieliśmy troszkę szczęścia, że była ta kontuzja Gibsona. Dla nas szczęście, a dla nich pech. Nie da się ukryć, że Amerykanin jest jednym z liderów tej drużyny i dla nas było to z pewnością ułatwienie - oceniał opiekun Asseco Gdynia.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]