Obecnie drużynę Astorii trudno wyobrazić sobie bez lidera Mateusza Bierwagena. W sobotę przeciwko Stali Ostrów jego występ stał pod znakiem zapytania. Jednak udało mu się wyleczyć kontuzję kostki i wydatnie pomógł swoim kolegom znacznie przybliżyć się do celu, jakim jest utrzymanie na zapleczu Tauron Basket Ligi. Dwa najbliższe spotkania "Asta" też rozegra przed swoją publicznością.
- Zwycięstwo nad Stalą Ostrów było dla nas niezwykle ważne w kontekście dziesiątego miejsca - uważa w rozmowie ze SportoweFakty.pl Mateusz Bierwagen.- Zwłaszcza ostatnie sukcesy dały nam sporo pewności siebie. Ponadto w meczach domowych czujemy się powoli w roli takiego małego faworyta, więc naprawdę wszystko idzie w jak najlepszym kierunku w końcówce sezonu.
"Asta" w ciągu najbliższych tygodni aż cztery z pięciu meczów rozegra na własnym parkiecie. Nadchodzące potyczki ze Zniczem Basket Pruszków oraz AZS Politechniką Poznań mogą być kluczowe dla losów ostatniego bezpiecznego dziesiątego miejsca w tabeli, gdyż rywali dzieli różnica zaledwie dwóch punktów. - Te pojedynki będą dla nas niezwykle istotne, ale moim zdaniem oprócz tych dwóch potyczek trzeba będzie jeszcze urwać przynajmniej dwa zwycięstwa u nas i jakiś mecz na wyjeździe - dodał Bierwagen.
Bydgoszczanie w rozgrywkach I ligi radzą sobie znacznie lepiej od kiedy przejął ich trener Aleksander Krutikow. Co zmienił w mentalności zespołu? - Właściwie wszystko jest inne. Przez najbliższe pół godziny mógłbym wymieniać zalety trenera Krutikowa. To jest zupełnie inny styl szkoleniowca niż poprzedni. Zaczęliśmy od porażek, ale w końcu ciężka praca na treningach przyniosła spodziewane efekty. Musieliśmy przejść okres kwarantanny, aby wszystko w końcu zaiskrzyło tak jak należy - zakończył Bierwagen.