Spotkanie Śląska z Rosą zakończyło się wynikiem 88:90, a do jego wyłonienia po raz pierwszy w bieżącym sezonie Tauron Basket Ligi potrzeba było aż dwóch dogrywek. Ostatecznie minimalnie lepsi okazali się radomianie, którzy tym samym przybliżyli się do pierwszej "szóstki" tabeli, gwarantującej udział w fazie play-off. - Oczywiście, że spodziewaliśmy się ciężkiego pojedynku i taki on rzeczywiście był - przyznał po zakończeniu zawodów Kim Adams.
Center zdobył w sobotni wieczór 4 punkty i zebrał 3 piłki. Nie był to może rewelacyjny występ Amerykanina, ale trzeba pamiętać, że świetnie spisał się jego rodak Kirk Archibeque. Przyjezdni kapitalnie wytrzymali trudy wyjazdowej potyczki. - Ten mecz pokazuje, iż czasami trzeba być przygotowanym nie na 40, a nawet na 50 minut twardej walki - podkreśla Adams.
Radomianie awansowali na szóste miejsce i o jeden punkt wyprzedzają swoich sobotnich rywali. - Śląsk to bardzo mocna drużyna, o podobnym potencjale do naszego. Do końca będzie bić się z nami o pierwszą "szóstkę" - nie ma wątpliwości koszykarz.
Już w środowy wieczór podopieczni Wojciecha Kamińskiego rozegrają kolejne spotkanie. Tym razem w Zgorzelcu, w ramach Intermarche Basket Cup, przeciwko miejscowemu PGE Turowowi. Na tej wygranej zależy im równie mocno jak na zwycięstwach ligowych. - Traktujemy te rozgrywki bardzo poważnie. Jeżeli chcesz być coraz lepszy, rozwijać się, musisz traktować każdy mecz jako okazję do odniesienia triumfu. Po to wychodzimy na parkiet, aby dawać z siebie wszystko - deklaruje Adams.