W Łodzi spotkają się dwie drużyny okupujące ostatnie miejsca w ligowej tabeli BLK. Widzew ma do tej pory dwie wygrane, a MKS MOS jedną. Sytuacja obu ekip nie należy do ciekawych. Drużyna z Konina ma problemy z defensywą. W każdym spotkaniu traci ponad siedemdziesiąt siedem oczek. Jedyną wygraną w tym sezonie wielkopolski zespół zanotował na zakończenie ubiegłego roku z innym beniaminkiem Basket Ligi Kobiet Wilczycami ze Szczecina.
Jest prawidłowością, żeby myśleć o wygranej w zespole z Konina, więcej zawodniczek musi podjąć walkę niż tylko Katarzyna Motyl. Dziewczyny MKS MOS muszą zapomnieć o tym, co było i ze świeżymi głowami, bez kalkulacji podejść do spotkania. Do końca sezonu będą występować tylko w krajowym składzie.
- Celem naszej decyzji jest zdobywanie doświadczenia przez polskie zawodniczki występujące w MKS MOS Konin poprzez jak największą liczbę minut spędzanych na parkiecie oraz zgromadzenie środków i budowanie zespołu na przyszły sezon - powiedział trener zespołu Arkadiusz Koniecki.
Dla łodzianek to spotkania to także kolejny mecz o wszystko. Do ósmego zespołu w tabeli, Riviery Gdynia tracą dwa punkty. Chcąc zmniejszyć dystans do tej ekipy koszykarki Widzewa muszą liczyć tylko na siebie. Dwie wygrane w szesnastu spotkaniach to nie jest wymarzony bilans. Jedną z dwóch wygranych Widzew odniósł właśnie z MKS MOS Konin na wyjeździe. W drużynie z Łodzi jest więcej zawodniczek, które mogą wziąć na siebie ciężar gry. Właśnie dobra gra zespołowa jest ogromnym atutem koszykarek trenera Janusza Wierzbickiego w tym spotkaniu. Jeśli dobrze zafunkcjonuje duet Aleksandra Pawlak i Tynikki Crook to trzecia wygrana dla Widzewa powinna się stać faktem.
Początek spotkania Widzew Łódź - MKS MOS Konin w środę o godzinie 18.00.