Zdrowie warte tyle co kontrakt? - Wichniarz przerywa milczenie

Choć tzw. afera zgorzelecka dotyczy przede wszystkim jego osoby, głos zabrał jako ostatni. Były gracz PGE Turowa Zgorzelec, Łukasz Wichniarz przerwał milczenie.

W piątek o godzinie 13. otrzymaliśmy pocztą elektroniczną oświadczenie Łukasza Wichniarza na temat tzw. afery zgorzeleckiej.

Oto najważniejsza część oświadczenia:

"W związku z ujawnieniem przez Pana Adriana Markowskiego (...) zdarzeń, w stosunku do mojej osoby (...), oświadczam co następuje:

1. Pragnę podziękować Panu Adrianowi za to, że swoim ludzkim zachowaniem oszczędził mnie i moje zdrowie.

2. Potwierdzam w całej rozciągłości opisaną przez niego sytuację, która miała miejsce w marcu br. tj:

Pod nieobecność zespołu, który wyjechał na mecz beze mnie, dostałem polecenie indywidualnych treningów z trenerem Markowskim. Na pierwszm treningu, zostałem poinformowany przez trenera Markowskiego, że zgodnie z otrzymanym przez niego nakazem, zajęcia ze mną mają zostać przeprowadzone w taki sposób, by ucierpiało na tym moje zdrowie. W szczególności chodziło o kolana, które u każdego koszykarza są najbardziej narażone na kontuzje. Podkreślał, że dostał takie dyspozycje od trenera Rajkovicia i Pana Grzegorza Ardeli."

[b]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

[/b]

Źródło artykułu: