Od pierwszych minut widać było, że Olympiakos Pireus podszedł do pojedynku ze Stelmetem Zielona Góra bardziej skoncentrowany, niż było to w pierwszym spotkaniu. Wtedy to podopieczni Mihailo Uvalina niemal wygrali z aktualnymi mistrzami Euroligi. - Jeżeli porównamy dwa mecze z Olympiakosem, to wydaje mi się, że w pierwszym spotkaniu rywale nas trochę zlekceważyli, nie znali nas, gorzej się przygotowali. W rewanżu było już czuć, że są przygotowani inaczej. Znali dobre strony każdego zawodnika w naszej drużynie i starali się nas zablokować. Gdy gracze z takiego poziomu są dobrze na nas przygotowani, to nam jest wtedy bardzo ciężko - ocenił Aaron Cel.
Spotkaniem z drużyną pod wodzą Georgiosa Bartzokasa było dla biało-zielonych ostatnim meczem w Eurolidze w trwającym sezonie. Mistrzowie Polski ukończyli te rozgrywki z bilansem dwóch zwycięstw i ośmiu porażek. - Jesteśmy zawodnikami, więc zawsze chcemy wygrywać, awansować do kolejnych rund. Troszkę szkoda, że nie wyrwaliśmy dwóch czy trzech meczów więcej, gdzie przegraliśmy małą różnicą punktów. Wyciągniemy wnioski z tej przygody. Możemy być z siebie dumni, kibice również - dodał Francuz z polskim paszportem.
Teraz podopieczni Mihailo Uvalina zagrają w EuroCup, gdzie ich rywalem będą zespoły Telenetu Ostenda, Uniksu Kazań i Valencii Basket. - Nie możemy odpuścić EuroCup, bo wcale w tych rozgrywkach nie będzie łatwiej - krótko skomentował Cel.