Dla PGE Turowa była to trzecia porażka w tym sezonie. Wcześniej zgorzelczanie przegrali z Anwilem Włocławek oraz ze Śląskiem Wrocław. - To bardzo bolesna porażka dla nas. Nie tak planowaliśmy sobie ten wyjazd do Gdyni. Nic nam praktycznie nie wychodziło w tym meczu. Widać było, że chłopacy walczyli, ale po prostu przydarzył się nam słabszy dzień. Prawda jest taka, że jak się rzuca 52 punkty na wyjeździe to bardzo trudno jest o wygraną - mówił po meczu Michał Chyliński, który dopingował swoich kolegów z ławki rezerwowych. Mimo kontuzji przyjechał do Gdyni, by wspomóc drużynę.
Zgorzelczanie pod względem ofensywy zagrali najgorszy mecz w sezonie. Rzucili tylko 52 punkty. - Asseco grało normalną obronę, byliśmy na to przygotowani. Po prostu nie graliśmy swojego ataku - pudłowaliśmy z rzutów wolnych oraz z czystych pozycji, z których na co dzień trafiamy. Musimy wyciągnąć wnioski i grać dalej. Trzeba pracować nad swoją dyspozycją - dodawał Chyliński, kapitan PGE Turowa.
Gracze Miodraga Rajkovicia nie mieli kompletnie sposobu na powstrzymanie A.J. Waltona, który w końcówce praktycznie w pojedynkę ogrywał zgorzelecką obronę. W pojedynkach jeden na jeden nie potrafili mu ustać ani J.P. Prince ani Tony Taylor. - A.J. Walton to bardzo atletyczny zawodnik, trudny do zatrzymania. Pokazał, że jest bardzo groźnym graczem. Co prawda nie dysponuje świetnym rzutem z dystansu, ale jest bardzo mobilny i potrafi wykreować sobie pozycje - kompletował amerykańskiego rozgrywającego Michał Chyliński, który podkreślał, że w Gdyni trudną przeprawę będą miały także inne zespoły. - Drużyna z Gdyni ma wielki charakter. To drużyna, która jest dobrze zbilansowana, bo mają w składzie młodszych, jak i bardziej doświadczonych koszykarzy. Są groźni, mogą wygrać z każdym - oceniał kapitan PGE Turowa.
Ps. Fajnie, że zmieniliście wynik na poprawny, ale dlaczego usunęliście mój wpis?...Jak ja w p Czytaj całość