Grzegorz Kukiełka: Pewność siebie wzrasta z każdym meczem

Sobotnie starcie pomiędzy Polpharmą Starogard a Asseco Gdynia było arcyważnym dla ekipy Mindaugasa Budzinauskasa. Ewentualna porażka mogła zapowiadać prawdziwą burzę w szeregach Farmaceutów.

Pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy była wręcz perfekcyjna. To właśnie taką koszykówkę chcieli oglądać fani basketu na Kociewiu. Biało-niebiescy grali perfekcyjnie w obronie, a także zbilansowanie w ataku, w początkowej części spotkania dając swoim rywalom rzucić zaledwie 22 punkty. Coraz pewniejszym punktem starogardzian staje się Grzegorz Kukiełka. Zawodnik po dość epizodycznych występach w końcu został obdarzony zaufaniem swojego szkoleniowca.

- Motywacja przed tym meczem była ogromna, bardzo chcieliśmy wygrać dla siebie i dla kibiców - wspomina Kukiełka. - Nie skupialiśmy się na tym, co będzie jeśli się nie uda. Chcieliśmy tylko wyjść z tego meczu zwycięsko i to się liczyło. Nie miałem żadnej chwili zwątpienia na początku. Na pewno moja pewność siebie wzrasta z każdym meczem i jest coraz lepiej. Cała drużyna musi ciężko pracować na boisku. Nie jest ważne kto ile gra, ważne, aby będąc na parkiecie każdy dawał z siebie wszystko - dodaje.

Grzegorz Kukiełka staje się coraz ważniejszym graczem Polpharmy.
Grzegorz Kukiełka staje się coraz ważniejszym graczem Polpharmy.

Druga część sobotniego starcia Kociewskich Diabłów nie zapowiadała emocji. Niestety, koszmary pierwszych fatalnych pojedynków Polpharmy wróciły i podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa roztrwonili ponad 20 punktową przewagę. Ostatecznie jednak w końcówce udało się im wygrać, a starogardzcy kibice mogli cieszyć się z pierwszych zdobytych punktów. Gra Farmaceutów w końcówce nie napawa jednak w dalszym ciągu optymizmem.

- W drugiej połowie zrobiliśmy kilka błędów w obronie i zostaliśmy ukarani paroma trójkami, a to spowodowało, że Asseco złapało wiatr w żagle i zaczęło nas dochodzić - martwi się doświadczony koszykarz. - Do tego nie graliśmy skutecznie w ataku. Trener ostrzegał nas, że nie raz były mecze, gdy zespoły prowadziły 20 punktami, a kończyły się różnie, ale daliśmy radę mimo słabszej połowy - cieszy się zawodnik.

Teraz przed starogardzianami trzy bardzo trudne wyjazdy. Już w najbliższą sobotę Farmaceuci zmierzą się w Zgorzelcu z Turowem, a w kolejnych pojedynkach pojadą do Koszalina oraz Sopotu. Jaki jest minimalny cel zespołu na te mecze? Niewątpliwie każde zwycięstwo będzie ogromnym sukcesem drużyny z Kociewia.

- Nie chcemy za bardzo wybiegać w przyszłość. Teraz gramy z Turowem, więc skupimy się na tym meczu. Wygrać z nimi na własnym boisku, to niewątpliwie bardzo ciężkie zadanie i nie lada wyczyn, ale nie ma rzeczy niemożliwych i nadzieja umiera ostatnia, a wiara czyni cuda - kończy z nadzieją, Grzegorz Kukiełka.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: