Mateusz Zborowski: Jarek na wstępie zapytam przede wszystkim o zdrowie. Jak przebiegła operacja?
Jarosław Zyskowski: Z każdym dniem jest coraz lepiej. Operacja na szczęście przebiegła pomyślnie, rany się goją, a noga już nie boli więc niedługo zaczynam rehabilitację.
Dla każdego sportowca, tym bardziej młodego, kontuzje odbijają się na psychice. Był moment zwątpienia bądź załamania?
- Kiedy dowiedziałem się, że zerwałem więzadła rożne myśli przechodziły mi przez głowę. Oczywiście, że się załamałem, ale to był tylko moment. Teraz będę miał czas, aby wzmocnić się fizycznie i nabrać parę kilogramów mięśni i wrócić jako znacznie silniejszy gracz.
Kontuzja praktycznie wyłącza cię z gry na ten sezon. Chyba jest bardzo duży niedosyt, bo w końcu ten sezon mógł być przełomowy, ale życie niestety napisało inny scenariusz...
- No tak szkoda, ale tego już się nie zmieni więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Złość, żal czy może niedosyt. Jakie uczucia towarzyszą już tak na chłodno po tym wszystkim?
- Myślę, że niedosyt bo przygotowywałem się do tego sezonu przez całe wakacje i trafiłem do naprawdę fajnego zespołu z dobrym trenerem i świetną organizacją, ale nic nie jest stracone. To przecież tylko jeden sezon więc jestem optymistycznie nastawiony i już nie mogę się doczekać pierwszego treningu po kontuzji.
W tym wypadku chyba bezcenne jest wsparcie taty, który doskonale wie jakie ryzyko kontuzji niesie ze sobą sport?
- Zgadza się. Wsparcie rodziny jest bezcenne i znacznie łatwiej przechodzi się ten trudny okres. W ślady taty niestety nie poszedłem, ponieważ on nigdy nie miał kontuzji, a mi już się przytrafiła (śmiech).
Wróćmy do spraw bieżących. Kiedy zaczynasz rehabilitację?
- Prawdopodobnie za tydzień kiedy to będę już po wizycie na badaniach u doktora Jaroszewskiego, który mnie operował. Wtedy wszystko ustalimy i będę wiedział jak ma wyglądać mój plan rehabilitacyjny.
Jest pomoc ze strony Asseco w załatwieniu wszystkich formalności?
- Decyzję o operacji trzeba było podjąć szybko, więc zapłaciłem z własnej kieszeni. Nie martwię się o formalności, ponieważ Asseco to profesjonalny klub i wiem że wszystko zostanie załatwione pozytywnie.
A jak ocenisz swój pobyt w USA bo wiadomo, że mocno trenowałeś pod okiem trenera Hernandeza.
- Najlepiej spędzony czas w moim życiu! Razem z Kubą Parzeńskim mieliśmy okazję trenować pod okiem jednego z lepszych trenerów młodego pokolenia, z którym pracują zawodnicy NBA. Także to było bez wątpienia coś niesamowitego. Treningi nie były długie, ale konkretne i praktycznie bez przerwy, a z większością ćwiczeń mieliśmy styczność pierwszy raz w życiu.
Wrócisz silniejszy?
- Nie ma innej opcji!