Keith Clanton: "Extra pass" to słowo-klucz

Będąc kluczowym graczem ofensywy Anwilu Włocławek w meczach przedsezonowych, Keith Clanton udowadnia, że warto było na niego postawić. Również Amerykanin jest zadowolony ze swojej postawy.

Po siedmiu meczach przedsezonowych Keith Clanton jest jednym z najważniejszych koszykarzy Anwilu Włocławek, a biorąc pod uwagę tylko statystyczny aspekt zdobywanych punktów (15,2) - drugim najistotniejszym.

- Lubię myśleć o sobie jako o liderze zespołu. Jak podpisałem kontrakt, myślałem sobie trochę, wyobrażając sytuację, którą zastanę w Polsce. Nie wiedziałem jaka będzie moja rola, ale teraz już wiem. I jestem z tego bardzo zadowolony. Aczkolwiek punkty to nie wszystko, w naszej taktyce najważniejsze jest hasło "extra pass" - mówi Clanton.

"Extra pass", czyli "dodatkowe podanie", to słowo-klucz w strategii trenera Miliji Bogicevicia. Zanim oddasz rzut, popatrz czy nie ma innego zawodnika na lepszej pozycji; jeśli jesteś otwarty, to rzucaj, ale kątem oka upewnij się czy nie ma innego gracza na jeszcze lepszej pozycji - te zdania serbski szkoleniowiec powtarza swoim koszykarzom do znudzenia. Idea ta ma wymusić maksymalne przyśpieszenie akcji w ataku i maksymalne granie piłką.

- Bardzo mi się to podoba. OK, jestem może liderem punktowym, ale nie ma u nas czegoś takiego, że ktoś wejdzie na parkiet i będzie tylko patrzył się jak gra dwóch-trzech zawodników. Nie, u nas każdy jest aktywny i każdy może zdobyć łatwe punkty - dodaje Clanton.

Grając w sparingach przeciwko takim środkowym jak Kirk Archibeque czy Yemi Gadri-Nicholson, 23-latek dowiedział się, co może czekać go w trakcie rozgrywek. - To nie były łatwe pojedynki, bo obaj są świetnie wyszkolonymi graczami. Ja jednak jestem również wystarczająco wszechstronny, by być skuteczny. Nie boję się nikogo, a jak sezon się już zacznie, to będę gotowy na 100 procent - dodaje zawodnik.

Razem z Elijah Johnsonem, Clanton stanowił duet amerykańskich zawodników we Włocławku. W ciągu najbliższych dni kontrakt z tym pierwszym będzie jednak rozwiązany i absolwent Florida Central pozostanie jedynym graczem ze Stanów Zjednoczonych w Anwilu. - To nie będzie dla mnie żaden problem. Na pewno sobie poradzę; zdążyłem już zżyć się z resztą chłopaków i dobrze czuję się w zespole - mówi 23-latek.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (7)
avatar
MaciasAnwil
18.09.2013
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Fajnie, że chłopak ma poukładane w głowie. Wie,że trzeba trenować, nie robi z siebie gwiazdora, który jako zbawiciel przyleciał z Ameryki do słabej ligi w małym kraju.