Jacek Konsek: Dlaczego Boston Celtics znowu zdobędą mistrzowski tytuł?

Boston Celtics po raz 18. w historii klubu okazali się bezkonkurencyjni w lidze NBA. Drużyna prowadzona przez tercet Garnett-Allen-Pierce wygrała czwarte spotkanie finałowe i rozpoczęła wielką fetę na ulicach Bostonu. Tak właśnie będzie wyglądała końcówka czerwca 2009 roku. Nie wierzycie? Przeczytajcie 10 poniższych tez a dojdziecie do wniosku, że przyszłoroczne lat znów będzie Zielone.

W tym artykule dowiesz się o:

Bo to dopiero początek serii

Bill Russell, Sam Jones, Tom Heinsohn, K.C. Jones, Satch Sanders i John Havlicek - to nazwiska zawodników, którzy w swojej karierze zdobyli co najmniej 8 mistrzowskich pierścieni. Absolutny kanon dla wszystkich adeptów koszykówki. Totalni dominatorzy końcówki lat 50’ i całej dekady lat 60’ prowadzeni byli przez Reda Auerbacha - bodaj największej ikony w całej historii NBA. Teraźniejsi herosi w zielonych koszulkach mają na swoich kontach ledwie po jednym, skromnym triumfie. Wyjątkiem jest Sam Cassell, ale on pochodzi przecież z innej planety... Spadkobiercy tak niewiarygodnej i niesamowitej dynastii nie mogą więc poprzestać na jednym triumfie! Ku chwale Russella, do boju!

Bo Miles będzie drugim Posey’em

Zielony to zapewne ulubiony kolor Dariusa Milesa, nie tylko ze względu na barwę koszulek jego nowego klubu... Od wielu lat ciężko jest stwierdzić, czy prawdziwą miłością 26-latka jest koszykówka czy może palenie "trawki". Pewno jest to, że Miles nie zagra w pierwszych 10 spotkaniach sezonu zasadniczego, bowiem po raz kolejny wpadł podczas rutynowych badań na obecność narkotyków w organizmie. Kiedy jednak powróci do gry, to powinien stanowić o sile Boston Celtics i być obok Eddiego House’a kluczowym rezerwowym. Stać go na to, pokazał przecież kawał dobrego basketu w Portland Trail Blazers. Tak więc kibice Celtów nie będą długo płakali za Jamesem "gram tam gdzie będzie mistrzostwo" Posey’em.

Bo Ainge znów okazał się świetnym łowcą talentów

Dwa lata temu Boston Celtics związali się z dwoma zawodnikami, których notowania podczas draftu wyglądały niezwykle mizernie. Kilkadziesiąt miesięcy później zarówno Rajon Rondo (nr. 21) jak i Leon Powe (nr. 49) zaliczani są do czołowych postaci mistrzów NBA! W zeszłorocznym naborze Celtowie sięgnęli po Glena Davisa, który wówczas wyróżniał się jedynie potężną tuszą. W chwili obecnej 35. numer draftu 2007 roku jest czołowym zmiennikiem Kevina Garnetta. Bez wątpienia, sukcesy te należy przypisać na konto Danny’ego Ainge’a, który w poprzednim sezonie otrzymał nagrodę dla najlepszego menedżera roku. W związku z tym warto bliżej przyjrzeć się tegorocznym nabytkom Celtów, mimo że znów nie byli oni kluczowymi postaciami w drafcie. Panie, panowie, nowymi odkryciami Ainge’a są: J.R. Giddens (nr. 30) oraz Bill Walker (nr. 47).

Bo Big Trio odpoczywało w lato

Nie byłoby mistrzostwa w Bostonie bez Ray’a Allena i jego zwycięskim trójkom, między innymi w spotkaniu przeciwko Charlotte Bobcats. Nie byłoby tyle radości bez Paula Pierce’a, który w rozgrywkach play off był nie do zatrzymania. Nie byłoby wielkiej fety i zimnego szampana bez Kevina Garnetta, który w strefie podkoszowej znów nie ma sobie równych. Po wykonanej pracy Zielone Trio postanowiło odpocząć od koszykówki i zregenerować siły na nowy sezon. Świeżo upieczeni mistrzowie NBA zapewne wybrali się na zasłużone wakacje a swoich kolegów w Pekinie oglądali na ekranach telewizorów z piwem, drinkiem, tudzież inną używką w ręku. I dobrze zrobili. Wszyscy dobili już lub przekroczyli 30 rok życia, dlatego odpoczynek się należał. Bo przecież od listopada znów trzeba założyć buty i wywalczyć kolejne mistrzostwo.

Bo na Wschodzie nie widać innych pretendentów

Zachód jak zwykle będzie ciekawszy od Wschodu. W konferencji, którą z pewnością wygra Boston nie widać innych pretendentów. Detroit Pistons kolejny już sezon w niezmienionym składzie i z coraz starszymi liderami nie wydaje się być przeszkodą nie do przeskoczenia. Może Cleveland? LeBron James ma nowego rozgrywającego w postaci Maurice’a Williamsa ale znów pewnie zabraknie tego "czegoś", aby osiągnąć sukces. Groźna będzie Philadelphia 76ers z Eltonem Brandem w składzie i Orlando Magic z Supermenem Howardem. Celtowie najprawdopodobniej nie wygrają już tak wielu spotkań jak przed rokiem (66), jednak ich dominacja w Konferencji Wschodniej wydaje się być absolutna.

Bo Lakers znów przegrają w finale

Na Zachodzie zapowiada się całkowita zmiana warty. Miejsce San Antonio Spurs, Dallas Mavericks, Phoenix Suns i Denver Nuggets zajmą takie drużyny jak New Orleans Hornets, Houston Rockets, Portland Trail Blazers czy Los Angeles Clippers. Nad wszystkimi górować będą jednak "Jeziorowcy" z Hollywood. Kobe Bryant jest obecnie w swoim najlepszym momencie kariery, Bynum w końcu wyleczy kolano i będzie godnym następcą Shaqa a dłuuuga ławka rezerwowych nie raz okaże się tajną bronią na rywali. Przez play off przejdą z mniejszymi lub większymi problemami, jednak w finale znów będą zieloni... I nie pomogą nawet zaciśnięte kciuki Jacka Nicholsona i Davida Beckhama.

Bo Pierce jest przecież najlepszym zawodnikiem na świecie

- Mam prawo wyrazić swoją opinię i tak właśnie czuję. Przez wiele lat grałem przeciwko najlepszym i czuję teraz, że to ja jestem najlepszym graczem na świecie - oświadczył na początku sierpnia Pierce. 30-letni skrzydłowy został wybrany najwartościowszym zawodnikiem finałów NBA, notując średnio 19,7 punktów, 5 zbiórek i 4,6 asyst. Jak na "najlepszego" koszykarza w naszej galaktyce, statystyki co najwyżej przeciętne. No ale fani Celtics mogą być spokojni, bo jak tu nie zdobyć kolejnego mistrzostwa mając w składzie "najlepszego" zawodnika na świecie?

Bo koszula Riversa znów musi trafić na aukcję

Pomysłowość Amerykanów nie zna granic a oni sami są w stanie ze swoich ohydnie grubych portfeli wyłożyć każdą sumę pieniędzy na byle jaką rzecz. Tuż przed zakończeniem ostatniego meczu finałowego Paul Pierce oblał Doca Riversa napojem Gatorade a poplamiona koszula szkoleniowca Celtów po chwili znalazła się na aukcji internetowej. Cena lepiącego się kawałka materiału osiągnęła sumę 55 tysięcy dolarów! Dobrze przynajmniej, że te pieniądze trafiły na konto jednej z organizacji wspieranych przez klub z Massachusetts. W nadchodzącym sezonie proponuję oblać cały garnitur Riversa czarnym Johnniem Walkerem. Albo lepiej amerykańskim Jackiem Danielsem. I wystawić na aukcję. Za 100 tysięcy dolarów.

Bo to (przed)ostatni rok Big Trio

Tak, tak, panowie wiecznie grać nie będą. Zielony Tercet ma już w sumie prawie 100 lat, dlatego jeśli chcą być wierni słynnej już maksymie Leszka Millera, to po sezonie 2008/2009 (albo 2009/2010?) powinni zastanowić się nad swoją przyszłością. No może Pierce jeszcze pociągnie kilka sezonów, ale jego starania sprzed czasu nastania ery GarnetowskoAlenowskoPierceowskiej były czymś gorszym niż zwykłe bicie głową w mur. Aby do tego ponownie nie dopuścić trzeba wziąć się w garść i... po raz kolejny zwyciężyć ligę.

Bo jest Cielęcina

Kto jest największym ulubieńcem fanów Boston Celtics? Ray Allen? Nieee. Kevin Garnett? Błąd. Paul Pierce? Pudło! Większość czasu spędza na ławce rezerwowych, ale jak pojawi się na placu gry, to otrzymuje największe brawa. Mowa tu o Brianie Scalabrine, głębokim rezerwowym ekipy mistrzów NBA. Zawodnik o wdzięcznej ksywce "Cielęcina" znany jest przede wszystkim z charakterystycznych rudnych włosów i mało rozgarniętych wpisów na swoim blogu. 30-latek ma w internecie swoją stronę, bloga a kibice założyli nawet forum, gdzie wymieniają się jego zdjęciami i tapetami! Nie da się jednak ukryć, że fani Celtów traktują Briana jako maskotkę, żeby nie powiedzieć pośmiewisko... Nie zmienia to faktu, że w czerwcu 2009 roku rudowłosy rezerwowy znów uniesie trofeum nad głowę i umieści na swoim blogu/stronce kolejny durny wpis.

Źródło artykułu: