Tegoroczna seria ćwierćfinałowych spotkań między Stelmetem a Energą Czarnymi bardzo przypomina ubiegłoroczną rundę play-off. Wtedy to ówczesny Zastal dopiero w piątym meczu pokonał zespół znad Słupi, dość sensacyjnie wywalczając miejsce w półfinale.
Podopieczni Mihailo Uvalina szalę awansu do kolejnej rundy mogli przeważyć już w niedzielę. Zielonogórzanie wygrywali w serii 2-1, lecz drużyna pod wodzą Andreja Urlepa zmobilizowała się na czwarty z kolei mecz, pokonując biało-zielonych 90:76. Bohaterem Czarnych Panter był Roderick Trice, który zakończył spotkanie z dorobkiem 20 punktów. Ekipę z Winnego Grodu prowadził Quinton Hosley - 17 "oczek". Brązowemu medaliście TBL z ubiegłego sezonu do zwycięstwa w Słupsku zabrakło przede wszystkim zdobyczy Waltera Hodge'a i Łukasza Koszarka - kolejno 6 i 5 punktów.
Drugi z wymienionych zawodników jest bojowo nastawiony do środowego starcia w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego. - Przede wszystkim ważnym i dobrym elementem jest to, że gramy u siebie – na własnej hali, przed własnymi kibicami. Mamy nadzieję, że kibice znów dopiszą, że będą nas wspierać. To zdecydowanie będzie ciężka bitwa, trudne 40 minut. Każdy włoży w to spotkanie maksimum swojego zaangażowania, bo wszyscy wiedzą, że przegrywający odpada. To z pewnością będzie siedziało z tyłu głowy. Trzeba walczyć i od początku realizować nasze zadanie. Będzie w nas grać tylko adrenalina, a nie stres. Jeśli pomyślimy o tym, że możemy to spotkanie przegrać, to w zasadzie już wtedy ten mecz będzie przegrany - powiedział najlepszy polski koszykarz rundy zasadniczej na łamach basketzg.pl.
Na wynik decydującego pojedynku w Zielonej Górze w znacznej mierze będzie miała dyspozycja Kamila Chanasa, który w rozegranych dotychczas meczach ćwierćfinałowych notuje średnio 9 punktów. - Obrona będzie niezwykle istotna w tym piątym spotkaniu, ważna też będzie dyspozycja dnia. Ale gramy u siebie i mam nadzieję, że wszystkich nas to poniesie. Rok temu byliśmy w podobnej sytuacji do tej, w jakiej jesteśmy obecnie. W tym roku są wobec nas zupełnie inne oczekiwania, ale jeśli uda nam się wygrać ten piąty mecz i przejść do półfinałów – będzie to dla nas sporym sukcesem. Dlatego chciałbym zaapelować do naszych kibiców o to, by doping był taki, jak na ubiegłorocznym piątym meczu. To dodawało nam sił i tak samo będzie, jeśli w środę kibice tłumnie zasiądą w hali i faktycznie staną się naszym szóstym zawodnikiem - zapewnił kapitan zielonogórskiej drużyny.
Zawodnik Energi Czarnych Michał Nowakowski chce odłożyć marzenia Stelmetu o złocie na kolejny rok. - Przed tym czwartym spotkaniem w naszych szeregach była ogromna motywacja. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wszyscy nas skreślili i uważali, że Stelmet powinien to w ogóle wygrać 3:0. To zielonogórzanie byli kreowani na zdecydowanego faworyta tej serii. Oczywiście wciąż nim są, ale jesteśmy tak samo blisko naszego upragnionego celu, jak i oni. Myślę, że presja jest teraz po stronie Stelmetu, gdyż wszyscy oczekują od nich, że zdobędą złoty medal. My chcemy im w tym przeszkodzić i odłożyć ich marzenia o złocie na kolejny rok. Sport lubi płatać figle. Teraz jest 2:2 i jedziemy do Zielonej Góry z jasnym założeniem - chcemy odnieść tam zwycięstwo - mówił koszykarz w rozmowie z naszym portalem.
Zwycięzca środowego meczu zagra w półfinale z AZS Koszalin, który w ćwierćfinałach sensacyjnie pokonał jednego z faworytów do mistrzostwa - zespół Trefla Sopot.
Spotkanie Stelmet - Energa Czarni rozpocznie się o godzinie 17:30 w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Zielonej Górze.